W najnowszym ŚN mamy kolejny artykuł o ilości emitowanych gazów cieplarnianych w procesach towarzyszących produkcji i konsumpcji żywności. Tytuł artykułu "Żadnych resztek" sugeruje, że intencja autorów było zwrócenie uwagi na to, jak dużo kosztuje ludzkość marnotrawstwo żywności. Interesującą informacją jest, że marnuje się 1/3 żywności, ale ta 1/3 generuje 1/2 emisji. Można łatwo wyliczyć z tego, że procesy związane z przemianami żywności wyrzuconej na śmieci generują tyle samo emisji, co procesy związane z produkcją żywności zjadanej. Ro oczywiście jest wynik najprostszy.
Można jednak założyć, że żywność wysokoprzetworzona jest wyrzucana do kosza częściej niż żywność ekologiczna, wtedy nie emisja z żywności wyrzuconej nie wygląda tak szokująco. W artykule niestety nie ma nic na ten temat, a przecież aż się narzuca wniosek, że wina może leżeć po stronie producentów, a nie konsumentów. Być może absurdem jest nagonka na ludzi, żeby nie wyrzucali żywności. Może ludzie nie są tacy źli, żeby kupować za dużo żywności, żeby potem ją wyrzucać do kosza. Znam ludzi bogatych, którzy też pilnują, żeby zjadać wszystko i nie wyrzucać jedzenia. Czasu Kamyczka już dawno minęły - ludzie czują, że nie wypada zostawiać na talerzu. Moim zdaniem winni są producenci, którzy produkują żywność wysokoprzetworzoną niskiej jakości, aby ludzie musieli taką żywność wyrzucać i kupować jej jeszcze więcej.
Jednak sądzę, że informacją jeszcze ciekawszą i ważniejszą jest policzenie emisji w zależności od kategorii tej żuwności. Okazuje się, że 3/4 globalnej emisji żywnościowej pochodzi od kategorii "mięso i produkty zwierzęce". To szokująca liczba - tylko 1/4 światowej emisji pochodzi od całej reszty: rośliny strączkowe i zboża, rośliny bulwiaste i oleiste, warzywa i owoce. Szkoda, ze autorzy nie podali, jaki jest udział "mięsa i produktów zwierzęcych" w światowej konsumpcji. Niestety w tym śmietniku o nazwie Internet nie można znaleźć interesujących informacji, posłużę się więc przybliżoną wartością, którą pamiętam z innych publikacji i książek. Otóż produkty pochodzenia zwierzęcego stanowią zaledwie 10% tego, co zjada ludzkość. 90% kalorii pozyskujemy z żywności pochodzenia roślinnego.
Oznacza to, że człowiek odżywiający się pół na pół produktami pochodzenia zwierzęcego i roślinnego niższy i zatruwa naszą planetę 16 razy mocniej niż weganin.
Może to dlatego źli ludzie nie lubią wegan, bo weganie aktywują ich sumienia, żeby ich dręczyły, a oni obwiniają wegan za swoje cierpienia moralne. Trudno jest pogodzić się z myślą, że czyni się 16 razy więcej zła niż weganin.
Jednak najważniejsza jest świadomość, jak bardzo niszczy nasze zdrowie i naszą planetę hodowla zwierząt. Z tych liczb wynika, że najgorszymi zbrodniarzami na świecie jest mafia rolniczo-hodowlana: rolnicy uprawiający pasze, hodowcy zwierząt i producenci żywności pochodzenia zwierzęcego... na czele z politykami, którzy dotują tę niszczycielską działalność. Właśnie ci politycy, którzy przyznają takie dotacje, są największymi zbrodniarzami XXI w.
Inne tematy w dziale Gospodarka