doku doku
121
BLOG

Jak sztuczne ceny zabijają życie na Ziemi

doku doku Gospodarka Obserwuj notkę 1

Na pierwszy rzut oka cena wydaje się czymś powiązanym z potrzebami konsumenta i jego poziomem zamożności, a nie z przyrodą Ziemi. Z perspektywy sztucznych cen sprawa wydaje się oczywista. Władza chce, żeby biedak mógł tanio kupić kartofle lub banany, więc obniża ceny na kartofle i banany. Skąd wziąć pieniądze na dopłaty dla biedaków? Nakładamy podatek (zwany akcyzą) na kawior i steki, które kupują  tylko bogacze. W ten sposób bogacze pomagają biedakom.

Oczywiście można też odwrotnie - władza może wprowadzać sztucznie wysokie ceny dla biedaków, a niskie dla bogaczy, aby to biedacy pomagali bogatym. W UE obowiązuje system, w którym biedacy muszą pomagać bogaczom. Ceny kartofli i bananów są sztucznie zaniżone, a ceny mięsa są zawyżone.

Sztuczne ceny zawsze są czymś, co władza robi dla swoich ulubionych poddanych, np. bilety autobusowe dla emerytów są dwa razy tańsze... prawie nikt nie myśli dalej... nie sięga poza interes konsumenta... a i nawet to czasem jest poza zasięgiem zainteresowanych. Ilu z Was zastanawiało się?: Dlaczego bogacze nie mają ulgi na autobus, tylko biedaki?

Przecież w USA wciąż żywa jest narracja, że ulgi powinny być dla bogaczy, ponieważ bogacze mają wtedy więcej pieniędzy na inwestycje, a to pobudza gospodarkę - pojawia się więcej miejsc pracy i biedacy więcej zarabiają. Ulgi dla biedaków to zmarnowane pieniądze, gdyż biedacy nie inwestują - po prostu kupią sobie do jedzenia droższe rzeczy, albo, co gorsza, zjedzą za dużo i się roztyją. USA to taki właśnie kraj otyłych biedaków, w którym biedaki za bardzo się obżerają.

Ale ja się nie zgadzam z tą argumentacją... i oto co się stało - sami widzicie: jesteśmy tak daleko od przyrody... musimy się wyrwać z tego zaklętego kręgu polityczno-ekonomicznego bełkotu. Musimy zauważyć wpływ sztucznych cen na naszą przyrodę, która daje nam życie. W tym celu musimy uwolnić się od tej perspektywy - koga na co stać. Musimy skupić się na gołych faktach: Co jest za tanie, a co jest za drogie?

Najprostszy przypadek takiej analizy, to porównanie dwóch magazynów. Obydwa magazyny żyją identycznie - z jednej strony przywożą do niego towar (z fabryki? nieważne), z drugiej strony wywożą z niego towar na sprzedaż. Magazyny różnią się zawartością (towarem) - w jednym z nich jest towar A (to może być cokolwiek, np. ołówki), a w drugim jest towar B (np. telewizory). Jak ocenić, czy cena jest za wysoka czy za niska? Oczywista odpowiedź jest taka, że jeżeli w miarę upływu czasu liczba ołówków w magazynie A się zmniejsza, to cena na ołówki jest zbyt niska, a jeśli liczba telewizorów w magazynie B rośnie, to znaczy, że telewizory są za drogie.

Teraz wystarczy dokonać przeskoku myślowego - skąd się biorą ołówki. Ołówki są z drewna, a drewno pochodzi z lasu. Las też możemy traktować jak magazyn. Zbyt niska cena na ołówki powoduje, że las się zmniejsza. A skoro już jesteśmy w lesie, to popatrzmy na to z drugiej strony.

Wyobraźmy sobie, że cena na ołówki i meble jest właściwa - nie za wysoka i nie za niska. To oznacza, że każdego roku w lesie jest tyle samo drzew do ścięcia. Nagle głupia lub skorumpowana władza wpada na pomysł obniżenia cen na meble i ołówki - wprowadza dotacje dla drwali i producentów mebli, aby mogli oni sprzedawać taniej, a mimo to zarabiać więcej (dzięki dotacjom). Wtedy ludzie zaczynają kupować więcej mebli, więc magazyny mebli zaczynają pustoszeć, a potem z roku na rok zmniejsza się liczba drzew w lesie. Władza w końcu mądrzeje i likwiduje zbrodnicze dotacje. Ceny mebli znów są wysokie, więc część lasu została uratowana. Teraz las jest mniejszy, więc ceny mebli są wyższe niż przed wprowadzeniem dotacji.

Ten mechanizm jest uniwersalny - dotyczy wszystkich towarów, które pochodzą z magazynów o ograniczonej pojemności. Podam inny przykład - studnię. Jeżeli zwyczajne gospodarstwo czerpie ze studni wodę do picia, mycia etc, to studnia się nie wyczerpuje. Jeśli jednak gospodarz zacznie z tej studni pompować wodę do nawadniania ogrodu, to studnia zacznie się wyczerpywać. Najpierw woda stanie brudna, a potem się skończy... i trzeba będzie czekać wiele dni, aby znów się napełniła i nadawała do picia. W tym czasie mieszkańcy muszą kupować wodę butelkowaną w sklepie... i jeśli nie zrezygnują z nawadniania, to już zawsze będą musieli kupować wodę w sklepie. Podobnie wyczerpuje się wodę z wielu jezior.

Nie tylko studnie i jeziora, ale nawet rzeki stają się takimi pustoszejącymi magazynami. Rzeka Kolorado czasem w ogóle nie dopływa do morza, gdyż całą jej wodę wybierają dotowani rolnicy do nawadniania swoich upraw.

Inaczej to wygląda, gdy cena jest sztucznie zawyżona. Wtedy magazyny się przepełniają, towar się starzeje, psuje, gnije... Ludzie muszą kupować rzeczy stare, muszą je naprawiać... Jeśli są to np. meble, to wkrótce las zaczyna się rozrastać, drzewa umierają nieścięte, gniją i tworzą glebę, aby las się bujniej rozrastał. Życie wraca do lasów.

Oczywiście absurdem jest dotować drwali i producentów mebli, a jednocześnie nakładać akcyzę na meble, gdyż skutki się równoważą i cena pozostaje właściwa. Taki absurd jest szkodliwy, gdyż generuje niepotrzebne dodatkowe koszty obsługi dotacji i akcyzy. Lepiej jest, kiedy nie ma dotacji, a akcyza jest niska. Taka jest recepta na dobre rządzenie. Zlikwidować dotacje i pozostawić akcyzę tylko tam, gdzie trzeba ratować lub wspomagać przyrodę.

Oczywiście rządy mogą być jeszcze lepsze, ale to trudne. Temat bardzo dobrych rządów omówię w następnej notce. Zastanowimy się w niej, czy na pewno wszystkie dotacje są złem. Może istnieją towary, których cenę warto sztucznie zaniżać, np. dlatego, że pochodzą one z magazynów, które się nie wyczerpują?

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Gospodarka