W takiej notce brak wstępu jest chyba usprawiedliwiony, więc przejdę od razu do meritum. Na początek zacytuje sprzeczności z wikipedii: Z jednej strony mamy pisane jakby ze zrozumieniem "w celu wymuszenia od władz państwowych i społeczeństwa określonych zachowań i świadczeń", "sianie strachu i grozy". "w warunkach specjalnie nadanego im rozgłosu".
Z drugiej strony mamy takie kwiatki: "zamachów na pojedyncze osoby (polityków, elity sędziowskie), które uznawali za winnych nieszczęść i niesprawiedliwości" - Czyli wikipedysta opisuje karę, którą powszechnie nazywamy samosądem lub linczem. Niemożliwe jest, aby cały artykuł napisała ta sama osoba. I jeszcze lepszy kwiatek: "kierowały się motywami nienawiści do osób o poglądach lewicowych i wobec różnych mniejszości" - jak widać autor odpłynął totalnie, myląc zwyczajną nienawiść z terroryzmem.
Oczywiście pierwszy akapit opisuje prawidłowo istotę terroryzmu - w drugim akapicie mamy bezmyślne obelgi rzucane przez ciemniaków przy użyciu pierwszych obraźliwych słów, jakie przychodzą im do głowy. Ciemniaki, nawet Wikipedia, niemal każdą zbrodnię nazywają "terroryzmem"... ale to im nie przeszkadza, gdyż ciemniaki używają języka tylko w funkcji ekspresywnej (do której zaliczam też społeczną funkcję prezentacyjną, ale to zupełnie inny temat). My używamy języka także w funkcji poznawczej.
Aby zrozumieć terroryzm, trzeba cofnąć się do około roku 1970. Wcześniej terroryzm funkcjonował głównie jako zjawisko, które dzisiaj nazywamy terrorem, aby odróżnić je od terroryzmu ze zrozumieniem. Terror w klasycznej postaci pojawił się we Francji, jako dziecko rewolucji francuskiej. Jakobinów nazywano "terrorystami". To pierwsze znaczenie tego słowa. Dzisiaj już go nie używamy, gdyż słowo "terrorysta" dzisiaj oznacza kogoś zupełnie innego - dzisiaj władców nie nazywamy terrorystami - to słowo jest zarezerwowane dla wrogów władzy - przypominam: "w celu wymuszenia od władz państwowych". Dzisiaj władzę stosującą terror nazywamy reżimem, bolszewikami, nazistami, fundamentalistami. Gdyby dzisiaj ktoś nazwał komendanta obozu zagłady "terrorystą", wyszedłby na zidiociałego obrońcę nazizmu.
Współczesny terroryzm narodził się około roku 1970. Wymyślili go Rosjanie. Zaczęli zakładać na świecie specjalne ośrodki szkoleniowe dla terrorystów. Zauważmy, że nie od razu wszyscy zrozumieli o co chodzi. Przykładem było wzięcie przez Palestyńczyków zakładników - sportowców izraelskich. Zakładników biorą czasem nawet zwyczajni rabusie, którzy nie zdążyli uciec z łupem z banku. To nie ma nic wspólnego z terroryzmem: "spełnijcie nasze żądania, bo jak nie, to zabijemy zakładników". Współczesny terroryzm polega na tym, że terrorysta najpierw morduje niewinnych, a dopiero potem ogłasza swoje żądania: ""spełnijcie nasze żądania, bo jak nie, to dokonamy kolejnego zamachu (w innym mieście)". To jest podstawowa różnica.
Popatrzmy na Hiszpanię w 2004 roku - sondaże nie dawały socjalistom żadnej szansy wygrania wyborów... i nagle islamiści dokonali dziesięciu zamachów terrorystycznych i ogłosili, że jeżeli socjaliści nie wygrają wyborów, to zamachy się powtórzą. 3 dni potem socjaliści wygrywają wybory i posłusznie ogłaszają zerwanie sojuszu z USA, tak jak kazali im terroryści - "sianie strachu i grozy" bywa skuteczne.
Wiele osób wciąż nie rozumie, czym jest terroryzm. Wrzucają do jednego worka różnego rodzaju zamachy na polityków, żołnierzy, policjantów lub członków władz okupacyjnych. Jeszcze niedawno widziałem, jak niektórzy członków AK nazywali "terrorystami" - partyzantów porównywali z terrorystami tylko dlatego, że dokonywali oni zamachów. Dzisiaj rosyjska propaganda wojenna znów robi wodę z mózgów pożytecznych idiotów, nazywając różne działania wojenne "terroryzmem". Nie zapominajmy więc, że Rosja nadal wspiera i finansuje islamskich terrorystów - to ostatni wierni "cyngle" Imperium Zła.
Inne tematy w dziale Polityka