Tyle ostatnio pisze się, nawet w naukowych czasopismach, o przeszkodach w rozwoju nauki na świecie. Ostatnio napisałem o finansowaniu edukacji przez trucicieli, ale niedawno czytałem o tzw. "drapieżnych czasopismach" naukowych, które oferują niskie ceny za publikowanie niezweryfikowanych artykułów "naukowych". Wcześniej czytałem i pisałem o metodach finansowania mediów, które skutkują tym, że kłamstwo lajkowane jest, kopiowane, cytowane lub udostępniane dalej 10 razy częściej niż prawda na ten sam temat. Jeszcze wcześniej zwracano uwagę na skutki postmodernizmu i poprawności politycznej... jest tyle zjawisk, które utrudniają prawdzie dotarcie do ludzi. Ofensywa ciemnogrodu prowadzona jest z wiele kierunków... dobrze, że nauka głosi prawdę, bo prawda zawsze się obroni.
Nauka (i prawda) ma w sobie naturalny mechanizm obronny sprawiający, że korupcja naukowców oczyszcza naukę i zwiększa jej wiarygodność. Opiszą dokładnie ten z pozoru paradoksalny mechanizm.
Wyobraźmy sobie, że korupcja w nauce zaczyna się od pokusy, żądzy sławy, lenistwa... które powodują, że słaby naukowiec fałszuje wyniki badań, które prowadzi, aby móc zaprezentować Wynik. Słabszy naukowiec oznacza też to, że jest to głupszy naukowiec. Inni naukowcy szybko orientują się, że w ich gronie zagnieździł się oszust. Taki badacz zostaje stopniowo spychany na margines przez uczciwych naukowców, jednak zanim będą mogli mu udowodnić oszustwo, musi upłynąć troszkę czasu...
A w tym czasie oszust dostaje propozycję nie do odrzucenia od przedstawiciela jakiejś firmy lub instytucji rządowej, prowadzącej własne badania. Każda wielka firma ma własne instytuty badawcze, każdy rząd też ma takie instytuty. Mleczarze mają instytuty badające zdrowotne właściwości mleka, węglarze mają instytuty badające zdrowotne właściwości dymu z elektrowni węglowych, producenci napojów mają instytuty badające zdrowotne właściwości aspartamu... Przedstawiciele takich firm nieustannie polują na "naukowców", aby mogli oni uwiarygodnić wyniki badań prowadzonych przez te firmy oraz pomagać adwokatom, broniącym te firmy w sądach.
Jest nawet jeszcze lepiej - przedstawiciele firm polują na słabszych naukowców zanim ci zdążą narozrabiać. Kuszą ich większymi pieniędzmi, żeby przeszli ze swoich niedofinansowanych instytutów uczelnianych do ich bogatych instytutów, zatrudniają ich jako ekspertów lud doradców.
W efekcie tej ofensywy szeroko rozumianego ciemnogrodu środowisko naukowe dzieli się na dwa środowiska. Z jednej strony mamy oczyszczone środowisko prawdziwych naukowców, z drugiej strony mamy środowisko "naukowców" pracujących w służbie ciemnogrodu.
Warto więc pamiętać, że najważniejszą cechą naukowca jest uczciwość. Uczciwość jest też najważniejszym warunkiem koniecznym samej definicji nauki. Stąd właśnie ten paradoksalny z pozoru efekt - im większa jest presja ciemnogrodu na środowisko naukowe, tym bardziej wiarygodna staje się nauka uprawiana przez niezależne instytuty, np. akademickie najlepszych uczelni
Warto też pamiętać, że najważniejszym celem prawdziwej nauki jest rozwój nauki, a nie zarabianie pieniędzy. Najważniejszym dobrem wytwarzanym przez naukę jest kadra dobrych nauczycieli, którzy nie pozwolą żadnym firmom ani rządom wpływać na treści, których nauczają. Prawdziwa nauka musi być więc finansowana z pieniędzy podatników - podatnicy dają pieniądze na badania, a rząd się nie wtrąca, a w razie czego broni naukowców przed atakami trucicieli i niszczycieli. Istnieją więc nieliczne instytuty rządowe zarządzane przez prawdziwych naukowców, którym rząd tylko pomaga działać. Takie rodzynki łatwo rozpoznać, m.in. po tym, że ściśle współpracują z niezależnymi ośrodkami akademickimi i skupiają się na demaskowaniu kłamstw ciemnogrodu. To są jednak wyjątki, ogólna zasada jest taka, że instytuty rządowe pracują w służbie skorumpowanego ciemnogrodu rządowego. Jeżeli chcesz mieć pewność, że obcujesz z prawdą, ogranicz się do wydawnictw współpracujących z najlepszymi ośrodkami akademickimi.
Inne tematy w dziale Technologie