Na pewnym poziomie ogólności odpowiedź na temat w tytule notki jest prosta: Bankierzy nie chcą, aby zyski bankierów przestały rosnąć w obecnym tempie. Przeczytałem dzisiaj w jednej z notek, że zyski banków wzrosły w tym roku dwukrotnie dzięki podwyżkom stóp procentowych. Bankierzy szybko się tego wzrostu przyzwyczaili i stwierdzili, że skoro tak jest, to tak ma być - zyski banków mają wzrastać co roku dwukrotnie. Bankierzy z NBP widzą, że pojawiło się zagrożenie dla kontynuacji tego tempa wzrostu w postaci wakacji kredytowych, uchwalonych przez parlament. Oczekują więc, że Trybunał Konstytucyjny znajdzie gdzieś w zakamarkach Konstytucji zapisy, z których wynika, że raz osiągniętego tempa wzrostu zysków nie można obniżyć, bo to by było krzywdą dla tych, którzy już się przyzwyczaili do tego tempa wzrostu. Prezydent skieruje ustawę do TK, a TK ją unieważni w imię obrony prawa bankierów do tego, aby ich zyski rosły dwukrotnie każdego roku.
Czy to Wam czegoś nie przypomina? Mnie to się kojarzy z rokiem 1989, kiedy zgodnie z umową Okrągłego Stołu czerwoni masowo odeszli na wcześniejsze emerytury. Tak się umówili z Solidarnością: "Oddamy wam władzę bez oporu, ale pod warunkiem, że pozwolicie nam odejść na wcześniejsze extra emerytury i zrezygnujecie z karania nas za naszą działalność w PRL". To oczywiście był tylko jeden z wielu "punktów" tej umowy. Pominę aspekt kontrowersyjności tej umowy - wielu osądzało te umowę jako niekorzystną, że lepsza by była wojna domowa, którą byśmy wygrali i nie musieli iść na ustępstwa - dyskusji na ten temat było tyle, że nie będę tutaj zajmował stanowiska. Po prostu przypominam o tym, aby widać było tło wydarzenia z końca 1989 roku. A wydarzeniem tym było masowe przejście czerwonych na wcześniejsze emerytury.
Dla nas najistotniejsze jest to, że te emerytury były o 50% wyższe niż emerytury, które przyznawano przed i po tym wydarzeniu. Jak to zrobiono? Pamiętacie? Czerwoni wykorzystali inflację i zrobili z niej sztuczkę. Nakręcili pod koniec 1989 roku inflację do poziomu 50% miesięcznie i zrobili wokół tego panikę, że indeksacja emerytur nie nadąża - ze z tego powodu emerytury wypłacane są praktycznie w wysokości zaniżonej o 50%. Przekonali opinię publiczną, że indeksacja emerytur musi być robiona z góry. Sejm uchwalił odpowiednią ustawę, że emerytury będą od razu wyższe o współczynnik inflacji, czyli o 50%. Wtedy czerwoni, już przygotowani, w niemal całej swojej masie odeszli na wcześniejsze emerytury. Na te sztuczkę załapało się troszkę zwyczajnych ludzi, którzy akurat wtedy mieli przejść na emeryturę, nic nie wiedząc o tej sztuczne - nie wrzucajmy ich do jednego worka z czerwonymi złodziejami.
Od razu po uchwaleniu tej ustawy inflacja zaczęła szybko spadać i od razu poszła propaganda, że ta ustawa to był błąd - że w obliczu zmniejszającej się inflacji indeksacja z góry jest niesprawiedliwa i powoduje realny wzrost emerytur z krzywdą dla tych, którzy już są emerytami. Po miesiącu Sejm unieważnił tamtą "błędną" ustawę i wszystko wróciło do normy - inflacja szybko została zlikwidowana, gospodarka zaczęła rozkwitać, naród zaczął się bogacić... i wszyscy oficjalnie zapomnieli o tym, że istnieje grupa emerytów (jeden "miesięcznik" plus o wiele większa masa czerwonych, która przeszła razem z tym "miesięcznikiem" na emeryturę. Ta grupa do dzisiaj bierze o 50% wyższe emerytury niż cała reszta. Czasem ktoś sobie przypominał o tym, że czerwoni złodzieje wciąż cieszą się tym przywilejem, ale wszystkie rządy wyciszały temat starannie i odwracały uwagę, np. za pomocą lansowania lustracji - byle tylko prawdziwi złoczyńcy z PZPR mogli spokojnie nadal okradać Polaków.
Mała dygresja. Czerwoni nie dotrzymali słowa - wrócili do pracy, wrócili do polityki, odzyskali władzę... Ale Solidarność wiernie i honorowo nie chciała odpłacić im tym samym. Raz danych pieniędzy, nawet w wyniku błędu czy oszustwa, w naszej postsowieckiej mentalności i kulturze prawnej nie wolno odebrać... no, chyba że zwykłemu szaremu obywatelowi. Jeśli włada wypłaci mu w wyniku błędu za dużo pieniędzy, to mu ich nie daruje. Ale kiedy elity rządzące się wzbogacą w wyniku błędu lub oszustwa, to takiego błędu naprawiać nie wolno.
W tym roku okradli nas nas bankierzy, dzięki manipulacjom rządu i NBP. Podnieśli raty kredytów, praktycznie nie podnieśli płac, praktycznie nie podnieśli oprocentowania depozytów. A teraz bankierzy z NBP mówią, że nie możemy spowalniać wzrostu zarobków bankierów - że mają już każdego roku zarabiać 2 razy więcej
Inne tematy w dziale Gospodarka