Zauważyłem lukę w prawie międzynarodowym, a nawet w mniej formalnych standardach. Zauważyłem brak dobrych zwyczajów, dobrych praktyk, szerszych porozumień... w kwestii pomocy narodowi, którego państwo zbankrutowało.
Wychodzę z założenia, że rasistowskim błędem byłoby obwinianie narodu o bankructwo. Bolszewickim złem jest stosowanie odpowiedzialności zbiorowej. Innymi słowy, kiedy państwo bankrutuje, to znaczy, że naród został okradziony i skrzywdzony przez złych władców. Naród jest ofiarą i trzeba mu pomóc.
Zasada Pierwsza. Władcy, którzy doprowadzili swój kraj do bankructwa muszą ponieść odpowiedzialność polityczną. Nie mogą reprezentować swojego narodu i muszą zostać odsunięci od władzy, jeśli jeszcze jej nie złożyli.
Zasada Druga. Specjalna agenda ONZ powinna istnieć i się uaktywnić. Powinna pomagać zarządzać zbankrutowanym krajem i jak najszybciej zorganizować wolne wybory, chyba że agenda ta oceni nową władzę dotychczasowej opozycji za dość sprawną, aby sobie poradzić bez pomocy.
Zasada Trzecia. Majątki osób, partii i innych organizacji powiązanych z dotychczasową władzą powinny zostać zabezpieczone i wykorzystane do pokrycia zadłużenia i zainicjowania nowego rozwoju gospodarczego kraju. Specjalna agenda ONZ powinna nadzorować sprawiedliwy podział tych pieniędzy na te dwa cele.
Jeśli o czymś zapomniałem, to proszę o uzupełnienie
Inne tematy w dziale Polityka