doku doku
1601
BLOG

Moralność subiektywna i obiektywna

doku doku Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Kiedy myślimy o źródłach moralności, pierwsza refleksja nasuwa nam podział na to, co jest dobre w ocenie konkretnego człowieka, oraz na to, co jest dobre obiektywnie.

Zauważamy od razu, że nie chodzi nam wcale o to, co jest dobre dla konkretnego człowieka. Przykładowo dla złodzieja dobre jest znalezienie większego łupu niż się spodziewał znaleźć, a złe, gdy łup okazuje się mniejszy. To jednak już nie jest ocena moralna, bardziej psychologiczna lub praktyczna. To jest ocena korzyści, przypominająca opis faktów - co jest dla niego bardziej korzystne, a co mniej. Tzw. moralność Kalego nie jest wcale moralnością - jest opisem faktów na temat korzyści. Błędem jest też przypisywanie Kalemu takiej oceny. Każdy obserwator z zewnątrz może stwierdzić, że gdy Kali zdobędzie krowę, to będzie jego korzyść, a gdy straci krowę, to będzie jego strata. Ten, kto wymyślił określenie "moralność Kalego" po prostu nie rozumiał, czym jest moralność.

Wróćmy więc do ocen moralnych dokonywanych przez podmiot etyki. Niektóre oceny dokonywane są przez pojedynczych ludzi, inne są ocenami obiektywnymi, z którymi tylko głupcy (i hipokryci udający głupców) się nie zgadzają.

Źródłom moralności subiektywnej jest współczucie - to nic odkrywczego, wielu filozofów to głosiło, nawet jeśli używali innych słów, np. empatia, litość czy ogólniej - emocje. Kluczowe jest w tym wypadku pojęcie "ofiary", odnoszące się także do potencjalnej ofiary. Oceniający wyobraża sobie, jak by się czuł na miejscu ofiary. Przykładowo wyrzucenie skórki od banana na chodnik jest złe z dwóch przynajmniej powodów. Pierwszym jest współczucie komuś, kto się na niej poślizgnie, bo jej nie zauważył. Drugim - jest współczucie komuś, kto ją zauważył i przeżył niesmak z powodu oszpecenia chodnika.

Dobrym uczynkiem jest podniesienie skórki od banana z chodnika i wyrzucenie jej w krzaki lub do właściwego pojemnika na śmieci. Ale o tym potem, kiedy zaczniemy omawiać dobro obiektywne. Najpierw dokończy wątek o ocenie subiektywnej.

Skoro mamy już ofiarę, potrzebną do zrozumienia subiektywnego zła, możemy na zasadzie przeciwieństwa zdefiniować dobro używając pojęcia "beneficjenta". Słowo "litość" już tu nie pasuje, wątpliwości budzi "współczucie", ale wciąż pasuje "empatia". Jeśli czujemy, że beneficjentowi jest dobrze, to znaczy, że doświadczył on skutków czynu subiektywnie dobrego.

Kwestię tę pozornie komplikuje fakt, że skutkiem jednego czynu może być szczęście niektórych ludzi (beneficjentów) i cierpienie innych (ofiar). Uznajemy, że czyn był zły, jeśli osoba oceniana miała wybór i mogła czyn ten lepiej wykonać, czyli w taki sposób, aby nie było ofiar, a nawet żeby choć ograniczyć (prawdopodobieństwo) ofiar. Jeżeli nie miała wyboru, to czyn ten oceniamy sumując w sobie wszystkie empatie. Empatie z ofiarami nakładają się na empatie z beneficjentami i subiektywnie wychodzi nam w uczuciach jakiś bilans - oczywiście subiektywny. Jak widać, komplikacje są niestraszne, dopóki dokonujemy subiektywnej oceny moralnej.

Czas omówić obiektywne oceny moralne. Tutaj potrzebne są założenia. Pierwszym aksjomatem jest, że oceny dokonuje podmiot etyki. To założenie jest oczywiste, gdyż każda ocena jest aktywnością podmiotową. Drugim aksjomatem, mniej oczywistym, jest, że przedmiotem ocenianym jest atrybut lub czyn (wraz ze skutkami) podmiotu etyki. Jeżeli banan sam spadł z bananowca na chodnik, to nie mamy do czynienia ze złem dokonanym przez złośliwy bananowiec. Subiektywnie możemy oceniać sytuację, że stało się zło, ale obiektywnie nie ma zła. Podobnie oceniamy wybuchy wulkanów, które zabijają wielu ludzi, a nawet ataki hipopotamów na ludzi. Nie mówimy, że wulkany, hipopotamy czy żmije to złe moce, chyba że dokonujemy subiektywnej oceny.

Czy szympans, polujący i zjadający inne małpy, jest złym zwierzęciem? Czy może być on, jak człowiek, podmiotem etyki? Czy wolno nam karać szympansy za ich zbrodnie? Jeżeli uznamy, że wolno, to znaczy, że uznaliśmy szympansy za ludzi innego gatunku.

Z drugiej strony pojawiają się pytania odwrotne, o wiele trudniejsze. Czy nam, ludziom, podmiotom etyki wolno polować na wszystkie zwierzęta? Czy wolno nam polować na szympansy, które niektórzy biologowie i neurologowie zaliczają do podmiotów etyki? Czy wolno nam polować na zwierzęta na tyle prymitywne, aby było pewne, że nie są podmiotami etyki? Czy to w ogóle ma znaczenie? Skoro źródłem ocen subiektywnych jest współczucie, to może każde współczucie jest równie uprawnione? Może zabijany komar też powinien wzbudzać współczucie? To przypomina mi twierdzenie Godla, które mówi, że istnieją pytania, na które możemy udzielić odpowiedzi prawdziwej lub fałszywej, ale nie wiadomo, która z nich jest prawdziwa, a która fałszywa - wtedy jedną z nich wybieramy, jak nam się podoba, i uznajemy ją za nowy aksjomat.

Takim pytaniem jest, czy współczucie dla zwierząt (i roślin) bez podmiotowości może być źródłem obiektywnych ocen moralnych. Z odpowiedzi na to pytanie otrzymamy czwarty aksjomat... Tak czwarty, bo celowo dopiero teraz sformułuję aksjomat trzeci, najważniejszy: Życie jest źródłem podmiotów. Upraszczając ten aksjomat stwierdzamy po prostu fakt, że najpierw powstał człowiek, a potem człowiek stworzył komputery. Odwrotnie być nie może. Przyjmujemy więc, że życie jest warunkiem koniecznym rozwoju i powstania podmiotów etyki. Życie jest więc najwyższym dobrem moralności obiektywnej.

Teraz możemy na chwilę się cofnąć do skórki od banana. Wyrzucając ją w krzaki, czynimy obiektywne dobro, gdyż pomagamy rozwijać się przyrodzie, czyli życiu. A teraz wracamy do naszego wywodu.

Pierwszym i najważniejszym wnioskiem moralności obiektywnej jest więc zasada, że ludziom nie wolno zniszczyć życia. Z dwojga złego lepiej jest, żeby wszyscy ludzie zginęli, a życie przetrwało, niż żeby ludzie mieli pozostać ostatnimi istotami żywymi na Ziemi, a dopiero potem wymarli jako ostatni. Oczywiście można fantazjować o martwej cywilizacji - elektrownie jądrowe, roboty pracujące w kopalniach, roboty produkujące roboty... i martwi ludzie "żyjący" w komputerach. Jednak to tylko fantazje. Naszym najwyższym moralnym obowiązkiem jest troszczyć się o przyrodę, aby rozkwitała - musimy mieć dzieci (też jesteśmy elementem przyrody) i uprawiać dla nich dobre jedzenie w taki sposób, żeby przyroda rozkwitała i kolejne pokolenia (wszystkich istot żywych) miały jeszcze lepsze jedzenie.

Teraz już wiemy, jaki przyjąć trzeci aksjomat. Czy wolno nam potępiać ludzi, którzy polują tak, jak inne drapieżniki? Czy dla rozwoju przyrody jest lepiej, żeby ludzie przestali zabijać - żeby wyhodowali więcej wilków, lwów, hien... dla zachowania równowagi w przyrodzie. Drapieżnictwo obiektywnie nie jest złe, więc człowiek też może być drapieżnikiem. Złem byłoby dopiero wytępienie wilków, żeby pozbyć się konkurencji. Myślistwo jest więc dobre, kiedy nie szkodzi wilkom ani innym drapieżnikom. Harmonijny rozkwit przyrody oznacza rozkwit nie tylko ludzi, ale też wilków, jeleni i roślin, którym nadmiar jeleni by zaszkodził. Złem jest myśliwy, który zabija wilki i ten, który zabija zbyt wiele jeleni. Dobry myśliwy zabija tylko tyle, ile pomaga przyrodzie w rozkwicie. Współczucie dla jelenia pozostawiamy tylko w sferze subiektywnej.  Aksjomat trzeci ustalamy więc w sformułowaniu: współczucia dla ofiar niebędących podmiotami etyki nie przenosimy do moralności obiektywnej.


doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo