doku doku
84
BLOG

Olimpiada w oczach kibica

doku doku Sport Obserwuj notkę 0

Właśnie zobaczyłem przypadkiem, jak Holenderka zdobyła swój trzeci złoty medal na tej olimpiadzie, oczywiście w holenderskiej dyscyplinie, czyli w biegach łyżwiarskich. Podobnie przypadkiem kilka razy widziałem, jak Norwegowie zdobywają złote medale w norweskiej dyscyplinie, czyli w biegach narciarskich. Inne kraje zdobywają medale w innych tego rodzaju lokalnych sportach (np. w alpejskich - Alpejczycy), którym kibicują tylko rodacy sportowców, ich żony etc. Sporty zimowe to sporty bez prawdziwych kibiców. Ja jestem wyjątkiem, ale niejedynym, np. moja żona też jest kibicem... i nie tylko ona, ale mniejsza z tym. Jesteśmy kibicami curlingu i oczywiście kibicujemy Szkotom i Kanadyjczykom.

Olimpiada jest zakłamaną imprezą - jest tak zakłamana ze wszystkich stron, że można by pisać o tym sportowym szambie w nieskończoność. Nawet reprezentacja Szkocji nazywa się tam jakoś inaczej. Włączyłem dzisiaj telewizor, bo Eurosport obiecał pokazanie dzisiaj w południe finału: Szwecja - Szkocja. Oczywiście to było kłamstwo, Eurosport coraz częściej kłamie, chociaż w jednej sprawie mówi prawdę - że na jakimś dodatkowo płatnym kanale Eurosportu można naprawdę obejrzeć to, co obiecują pokazać kanały główne. Wczoraj np. nie pokazali ostatnich finałowych biegów łyżwiarskich na 1000 m. - zmuszają w taki chamski sposób ludzi do płacenia coraz więcej i więcej... Ciekawe czy nasza szczujnia nadal robi takie same numery. Przypominam, że z tenisem damskim skorumpowana szczujnia tak zrobiła - przestała pokazywać Igę i odesłała polskich kibiców do jakiejś płatnej telewizji. 

Reprezentacja Rosji też nazywa się jakoś inaczej - tak, jakby to Rosja rządziła Olimpiadą - zresztą chyba rządzi - Rosjanie startują mimo afer dopingowych, a świat to toleruje... może dlatego, że rewia na lodzie to rosyjska dyscyplina, a jest to dyscyplina chyba najpopularniejsza w grupie sportów zimowych. Rosyjskie dzieci są szprycowane narkotykami, żeby wygrywać w wieku 15 lat i w wieku 20 lat umierać w zapomnieniu z powodu zniszczonego zdrowia. Środowisko olimpijskie to toleruje, bo większość widzów zimowych olimpiad lubi oglądać rewię na lodzie w wykonaniu rosyjskich narkomanów. A najsmutniejsze jest to, że taka 15-letnia narkomanka jest całkowicie niewinną ofiarą bestii, które ją wychowały i wytrenowały. 

Podobno pojawiła się nieśmiała propozycja, aby szprycowanie narkotykami dzieci przez Rosjan uznać za przestępstwo. Do tej pory Rosjanie byli bezkarni. To mnie najbardziej zaskoczyło - wydawało mi się, że cały świat broni dzieci i ściga zbrodniarzy krzywdzących dzieci międzynarodowymi listami gończymi i innymi narzędziami sprawiedliwości międzynarodowej. A tu nagle się okazało, że Rosjanie szprycujący dzieci nie są ścigani - myślałem, że tylko Korea Północna ma taki immunitet od ONZ. No ale wróćmy do kibicowania.

Największym absurdem sportów zimowych jest dyscyplina, którą zapamiętałem pod nazwą "graby" - właściwe nazwy tej grupy dyscyplin są za trudne do zapamiętania i jest ich zbyt wiele. Dla tych, którzy nie wiedzą o co chodzi, wyjaśnię, że chodzi o łapanie się w powietrzu za piętę - taki chwyt za pietę nazywa się "grabem". Narciarze muszą złapać się za nartę, deskarze za deskę, łyżwiarze za łyżwę, rolkarze za rolkę, wrotkarze za wrotkę... Kiedy widzę, jak współcześni widzowie zachwycają się pięknem malarstwa współczesnego, to czasem potrafią to zrozumieć, ale nie rozumiem, na czym polega piękno zawodnika wykrzywionego w powietrzu w bok po to, żeby złapać się za piętę - tego nie potrafię pojąć. W skokach narciarskich mamy zwyczajne punkty za piękno. Narciarz musi wyglądać elegancko. Grabarz musi wyglądać brzydko - im brzydziej - tym więcej punktów dostaje. Czy widzów grabarzy można nazwać kibicami?

Oglądając takie dziwaczne niszowe dyscypliny naszły mnie refleksje, czym właściwie jest kibicowanie. Czy wśród różnych odmian "kibiców" (wyłączając  tych, którzy" kibicują" tylko tym sportowcom, których obstawili w zakładzie) można znaleźć ziarno, jak wśród plew - tzw. "prawdziwych kibiców". Najlepiej zacząć od siebie i bliskich - to dobry początek, bo siebie i bliskich każdy troszkę lepiej zna niż innych (kibiców). Moja żona przed ślubem kibicowała lekkiej atletyce, ja kibicowałem boksowi. Wraz z upadkiem socjalizmu zakończyła się dominacja Steffi Graff w tenisie, pojawiły się młode genialne tenisistki - Seles i Hingis - staliśmy się ich kibicami i kibicami tenisa kobiecego. Dzięki wolnej telewizji odkryliśmy sumo i staliśmy się jego kibicami. Poza tym curling i snooker (to ulubiony sport syna, on dodatkowo kibicuje tenisistom) etc. Podsumowując: boks, sumo, tenis, curling, snooker, lekka atletyka, podnoszenie ciężarów, skoki do wody (chińska specjalność) - takie kibicowanie rozumiem - kunszt, piękno, technika, wytrenowanie... - jest co podziwiać.

Mam więc nadzieję, że skoki do wody nie ulegną modzie na krzywe graby za jedną pietę. Skoków do wody w stylu "wolnym" ("wolność" oznacza w tym przypadku przymus złapania się za pietę) na pewno nie będę już oglądał.

doku
O mnie doku

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Sport