Pisałem już o tym nie raz, ale warto trudną prawdę udowodnić raz jeszcze w nowy sposób, być może łatwiejszy do zrozumienia. Na wstępie przypomnę, że Tołstoj kiedyś udowodnił, że władcy i wodzowie robią dokładnie to, czego oczekuje od nich naród - do tego efektu demokracja nie jest potrzebna. To uniwersalne prawo działa wszędzie, gdzie istnieje zjawisko władzy. Tołstoj opisywał to zjawisko z czysto fizycznego i matematycznego punktu widzenia - sumował wektory siły i pokazywał, jak Wódz się dopasowuje do wypadkowej tych sił. Nie będę się wysilał na powtarzanie słów Mistrza, więc dodam od siebie tylko aspekt psychologiczny, którego zabrakło w wywodach Mistrza. Kto nie zna argumentów Tołstoja, niech przeczyta Wojnę i Pokój.
Ciemny lud lubi zrzucać winę na swoich władców, a władcy biorą winę na siebie, gdyż w zamian za to dostają władzę, przywileje, sławę, luksusy... Zwyczajny ciemniak woli obwiniać urzędników o branie łapówek niż samemu się przyznać przed sobą do własnej podłości, która każe mu wciskać łapówki urzędnikom, lekarzom, pielęgniarkom... aby właśnie jego obsłużono lepiej, szybciej i na pewno. Niemieckie ciemniaki pragnęły grabić i mordować Żydów, ale wolały zachować do samych siebie jakieś resztki szacunku, więc wybrały sobie na Wodza żałosnego, zakompleksionego pokurcza, który z ochotą zgodził się wziąć całą winę na siebie i ogłaszać co chwila, że to na jego rozkaz i z jego woli stalowej niemieckie ciemniaki mordują Żydów. Do dzisiaj ciemniaki wierzą w genialne zdolności Hitlera do hipnotyzowania tłumu, chociaż każdy może na własne oczy zobaczyć, jak śmieszny był ten podskakujący pajac. Pakt z diabłem w rzeczywistości jest paktem zawartym z ludem - "wezmę na siebie twoje winy, mój ludu, ale w zamian chcę mieć duuużo władzy i waszej czci do końca życia".
Taka jest też z grubsza definicja odpowiedzialności politycznej. Odpowiedzialność polityczna to wzięcie na klatę całej hańby, jaka jest udziałem narodu.
Inne tematy w dziale Polityka