Zauważyłem, że wiele osób słowo „pandemia” rozumie w znaczeniu „straszna epidemia”. Tymczasem nie o to chodzi.
Epidemia (z gr. επιδημία: επι: epi „na”, δήμος: demos „ludzie”)
Pandemia (gr. pan „wszyscy”, demos „lud”)
Mamy więc tu proste rozróżnienie:
„Epidemia” występuje w określonym obszarze (czasoprzestrzeni).
„Pandemia” to choroba obejmująca cały świat.
Poprawne więc jest zdanie: „Pandemia jest epidemią, która objęła niemal cały świat”.
Można mówić tak: „Epidemia się rozszerza, obejmuje kolejne kraje, prawdopodobnie niedługo będziemy mogli mówić o pandemii”. Potem można tak: „Gdy pojawiły się ogniska tej epidemii we wszystkich częściach świata, przekształciła się ona w pandemię”. A wreszcie można tak: „W wielu krajach epidemia wygasła, a więc mimo że w wielu krajach epidemia wciąż trwa, ogłaszamy koniec pandemii”.
Nie wolno mówić tak: „W naszym kraju pandemia się skończyła, teraz mamy już tylko epidemię, a reszta świata ma wciąż pandemię”. To kompletny absurd. Zamiast tego można powiedzieć coś z sensem, np. „W naszym kraju nie ma już epidemii, mimo że na świecie wciąż trwa pandemia”.
A teraz wrócę do tego błędnego rozumienia, z którym walczę. Otóż pandemia nie jest straszna. Epidemia może być straszna – może zarażać i zabijać. Na szczęście zwykle szybko wygasa, gdyż zmarli nie zarażają. Pandemia szerzy się na całym świecie dzięki temu, że nie zabija. Zarażeni żyją sobie aktywnie, jeżdżą na wakacje i zarażają.
Im dłużej trwa pandemia, tym jest mniej groźna. Nie bójmy się więc nieuczciwych, skorumpowanych polityków, którzy straszą nas kolejnymi falami. Każda następna fala jest łagodniejsza niż fala poprzednia. To nie tylko oczywista prawda intuicyjna (pandemie nie są groźne, skoro ludzkość z nimi żyje), to także prawda udowodniona naukowo – ewolucja sprawia, że kolejne szczepy zarazka są łagodniejsze niż poprzednie.
Inne tematy w dziale Technologie