Przyzwyczailiśmy się do stereotypu mówiącego, że prawdziwy rozkwit kultury hinduskiej nastąpił po podbiciu Indii przez indoariów. Wedy, tantryzm, braminizm, hinduizm, dźinizm (nie mylić z dżinami), buddyzm... Niby dla spokoju sumienia wspominają historycy o jakichś wcześniejszych tradycjach, które zostały przez wedystów w pewnym zakresie zaadaptowane. Nie mówi się o tym, że ta kultura przetrwała do XIV w. naszej ery - to prawie 3000 lat - kiedy w Indiach istniały obok siebie dwie zupełnie różne kultury, mimo że wedyści cały ten czas prześladowali przedstawicieli dawnej cywilizacji i próbowali siłą ich nawracać na hinduizm czy buddyzm. Ludobójstwo ostatecznie dokonało się w postaci likwidacji ostatniej grupy o nazwie Adźiwikowie. Wszystkie kanoniczne księgi Adźiwików i innych kultur, jeszcze dokładniej wytartych z kart historii Indii, zostały starannie zniszczone - do dzisiaj naukowcy nie znaleźli żadnych ocalałych egzemplarzy.
Warto więc kojarzyć to, co wiemy, z tym, co zostało wytarte przez barbarzyńców z kart historii. Wiemy już, jak wyglądały najazdy indoeuropejskich barbarzyńców z północy na cywilizację minojską (mityczna Atlantyda już nie ma przed nami tajemnic, to wiecie już, mam nadzieję) - wyspy greckie przez kilkaset lat odbudowywały swoją kulturę zanim dorównały minojskiej. Ten sam efekt miały najazdy barbarzyńców na Mezopotamię i Indie. Barbarzyńcy zniszczyli kwitnące cywilizacje i setki lat trwało, zanim dorównali swoim poprzednikom w rozwoju, Indoeuropejczycy wszystkiego nauczyli się od tych, których zniszczyli, dopiero potem rozwinęli tę naukę na wyższy poziom . Dla nas ta historia jest oczywista, uczymy się o Mezopotamii, Egipcie, Grecji, Rzymie... Wyjątkiem jest historia Indii - jest nadal jednym wielkim kłamstwem.
Inne tematy w dziale Kultura