Przeczytałem bulwersującą rzecz:
"Rząd Polski, Prezydent RP, Premier RP ani ministerstwo spraw zagranicznych nie potępiło zatrzymania i uwięzienia Polaka za kontakty z Zachodnimi Papuasami, ani nie wezwało strony indonezyjskiej: Prezydenta Joko Widodo, Minister Spraw Zagranicznych Retno Marsudi do bezwarunkowego uwolnienia Jakóba Skrzypskiego. Nie złożyli też zażalenia do Ambasady Indonezji.
Tymczasem za więźnia politycznego obywatela Polski uznał Parlament Europejski. O uwolnienie Jakóba Skrzypskiego apelowały organizacje praw człowieka, także te w samej Indonezji".
Czy to możliwe, że władze UE bardziej troszczą się o Polaków niż władze RP? Tyle się pisze hejtu przeciwko Europie, która troszczy się o Polskę, a tu dowiaduję się, że nasz rząd sam dba o ten wizerunek - o rząd, który ma los Polaków głęboko w nosie. Podejrzewam, ze to kwestia polityczna - że nasz rząd z jakiegoś powodu popiera indonezyjskich islamskich rasistów przeciwko Papuasom walczącym o wolność... ale to by było dziwne, bo jeszcze nie tak dawno nasz naród był w niewoli silniejszego sąsiada i cały cywilizowany świat nam pomagał wyzwolić się z rosyjskiej niewoli. Teraz więc nasza kolej - nasz naród teraz pomaga wyzwolić się pozostałym narodom zniewolonym - to fundament naszej strategii polityki zagranicznej. Czy to się zmieniło? Czy teraz zdradziliśmy ideały wolnego świata i zaczęliśmy pomagać zbrodniczym reżimom zniewalać słabszych? Czy wiecie coś na ten temat?
Inne tematy w dziale Polityka