Po największym sukcesie w historii polskiego tenisa nasze władze ukarały naszą tenisistkę za to, że została mistrzynią. Nasze władze, które tak chętnie w zeszłym roku pokazywały nasze tenisistki, teraz zlikwidowały w mediach tę dyscyplinę sportu. Czuję się znów jak w czasach PRL, kiedy każdy światowy sukces polskiego sportowca kończył się ocenzurowaniem. A przecież misją telewizji publicznej jest m.in. pokazywanie najlepszych polskich sportowców. W zeszłym roku śledziliśmy w TVP Sport karierę Igi - obserwowaliśmy tworzącą się gwiazdę supernową, a gdy rozbłysła, poraziła naszą bolszewicką telewizję, poraziła władze naszej II PRL i nagle Iga stała się persona non grata - zbyt wielka, zbyt utalentowana, zbyt wybijająca się poza naszą pożądaną siermiężność swojsko polską. A wydawało się, że TVP niżej upaść już nie może.
Pamiętam, jak Fedorowicz wyjaśniał, dlaczego czerwoni nie lubią wybitnych sportowców i artystów. Czy ktoś, oprócz mnie, to rozumie, jakie procesy psychiczne w mózgu czerwonego odpowiedzialne są za niechęć do polskich sportowców światowego formatu?
Inne tematy w dziale Sport