Jeden z blogerów zadał pytanie: które przestępstwo jest cięższe - gwałt czy pedofilia. Ponieważ burak mnie zablokował, więc odpowiadam tutaj.
Jak każde zagadnienie etyczne, także i to jest bardzo proste. Im młodsza jest ofiara gwałtu, tym cięższa jest kwalifikacja czynu, a więc kara musi być wyższa. W wieku, kiedy ofiara jest bardzo młoda, automatycznie pojawia się cięższa kwalifikacja prawna - inny paragraf - mamy wtedy do czynienia nie z gwałtem, ale z gwałtem kwalifikowanym - np. "gwałt wobec małoletniego poniżej lat 15" - minimum 3 lata. Dalej jest "gwałt ze szczególnym okrucieństwem" - kara minimum 5 lat.
Jest oczywiste, że dziecko bardzo młode w sposób szczególny cierpi podczas gwałtu w porównaniu z doświadczoną kobietą. Źródłem tego cierpienia jest niedojrzałość fizyczna... a ta sama niedojrzałość fizyczna jest w definicji pedofilii. Trzeba tylko skojarzyć, że jeżeli dziecko nie ma jeszcze objawów dojrzewania, to jest w wieku na tyle młodym, że gwałt sprawia mu ból "szczególny". Nie ma więc żadnych wątpliwości - za pedofilię kara jest wyższa niż za zwyczajny gwałt, gdyż pedofilia to jest gwałt ze szczególnym okrucieństwem. Za pedofilię jest minimum 5 lat.
Dlaczego więc ludzie zadają takie pytanie? Czy naprawdę tego nie czują? Czy naprawdę nie potrafią ocenić okrucieństwa gwałtu na przedszkolaku? I nagle widzimy, że notka jest zupełnie o czymś innym - notka nie jest wcale o pedofilii. Jeszcze na początku notki autor wie, że nie rozumie znaczenia słowa pedofilia, bo pisze: "zmieniając (chyba) kwalifikację z gwałtu na pedofilię" - Dalej jednak zapomniał o tym, że nie rozumie o czym pisze i prowadzi wywód zupełnie nie na temat pedofilii, ale na temat tego, czy gwałt został udowodniony, czy nie.
To koniecznie trzeba podkreślić - to jest problem stary jak świat - jak udowodnić gwałt, kiedy brakuje świadectw. Tu nie chodzi tylko o to czy ofiara krzyczy, bo to w polskim prawie nie jest problem, krzyk nie jest potrzebny, nawet "nie" nie jest potrzebne. W polskim prawie wystarczy udowodnić groźbę bezprawną lub podstęp, aby skazać gwałciciela za gwałt. Gwałtem jest też seks z osobą chorą psychicznie lub z innych powodów niezdolną do wyrażenia sprzeciwu. Mamy doskonałe i surowe prawo przeciwko gwałcicielom, ale nawet prawo doskonałe nie jest cudotwórcą - bez przekonujących dowodów lub świadectw nie można skazać oskarżonego. ... Ale problem ten nie ma nic wspólnego z pedofilią.
Pedofilia (czynna) jest z definicji gwałtem na małym dziecku, jest więc najbardziej okrutną postacią gwałtu. A czy możliwa jest pedofilia bez gwałtu? Oczywiście. Pedofilia jest z definicji zboczeniem, więc pedofil platoniczny, onanizujący się przy zdjęciach przewijanych niemowlaków, nie gwałci tego niemowlaka, tylko się onanizuje, a to nawet nie jest przestępstwo... a nawet możliwe jest, że dzięki onanizmowi pedofil nie wkracza na drogę przestępstwa. Inne sposoby zaspokajania swoich potrzeb przez pedofilów mogą być sprzeczne z prawem, np. jeśli wiążą się z rozpowszechnianiem pornografii - to jest przestępstwo lżejsze niż gwałt.
Chyba wyczerpałem temat więc dodam na zakończenie, że w niektórych krajach definicja gwałtu jest o wiele gorsza niż w Polsce. Z jednej strony dopuszczalne są podstępy i inne sztuczki, żeby osiągnąć cel, jakim jest stosunek, z drugiej - bywa, że role zostają odwrócone: Jeżeli nastolatka podstępem doprowadza dorosłą osobę do obcowania płciowego, to ofiara podstępu zostaje skazana za gwałt. Wg naszego prawa gwałcicielem jest podmiot podstępu, a nie jego ofiara. Jeżeli 14-latka sfałszuje swój wygląd, posłuży się fałszywą legitymacją i uwiedzie dorosłego faceta, to ona zostaje zakwalifikowana jako przestępca zwany gwałcicielem. A jest to zjawisko rozpowszechnione, gdyż bazuje na najsilniejszych i najpierwotniejszych instynktach samiczych - wiele dojrzałych nastolatek nie potrafi opanować żądzy - one wręcz polują na artystów, sportowców i innych sławnych samców. To nawet nie jest zboczenie, to bardzo stary i szeroko rozpowszechniony instynkt gromadzenia się samic w haremy. Dziewczyny wykazują zaskakująco wiele sprytu, żeby oszukać i zdobyć nasienie artysty. I nawet w Polsce istnieją głupcy, którzy takiego upolowanego artystę nazywają "gwałcicielem"... a nawet istnieją najgłupsi spośród głupich, którzy nazwą go "pedofilem".
Polskie prawo papierowe jest w tej materii niemal idealne (w innych notkach opisałem, jak je udoskonalić)... szkoda, że Polska nie jest państwem prawa i prawo papierowe przeważnie u nas nie działa lub działa źle, ale to już zupełnie inny temat.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo