Przepraszam za cytat, ale nie potrafiłem wymyślić lepszego tytułu, więc przepisałem oryginalny. Tak się zaczyna najnowszy numer Świata Nauki. Naukowcy nie mają wątpliwości - żadnych wyjątków ani zwolnień za wyjątkiem jednego: zwolnienia "z przyczyn medycznych - takich jak upośledzony układ odpornościowy". Źli rodzice "nie biorą pod uwagę praw innych osób, w tym swoich własnych dzieci, do życia bez chorób". O siebie dodam, że tłumaczyłem już nie raz, także w notkach, że rodzice w ogóle nie posiadają takiego prawa podmiotowego, jak prawo do decydowania o tym, czy szczepić dzieci, czy nie. Szkoda, że Redakcja Scientific American nie rozumie, że to prawo rodziców jest złudzeniem - że to złudzenie wynika z obowiązku opieki nad dzieckiem, a obowiązek nie jest prawem. Aby te kwestię wyjaśnić dokładnie, powtórzę część argumentów.
Prawo dziecka do opieki jest prawem podmiotowym - wynika naturalnie z jego prawa do wolności, życia, bezpieczeństwa i rozwoju. A skoro podmiotem prawa jest dziecko, to podmiotem obowiązku musi być ktoś inny. W grę wchodzi państwo lub rodzice. Ale kiedyś państw nie było. Mamy więc udowodnione, że podmiotem obowiązku są rodzice. Podmiot obowiązku ponosi odpowiedzialność, musi być więc kompetentny, aby móc odpowiedzialnie decydować. Stąd bierze się złudzenie istnienia prawa do decydowania - podczas gdy jest to nadal tylko obowiązek, tak jak każda władza. Władza nie jest prawem - jest obowiązkiem. Jasne jest więc, że w kwestiach, w których opiekun nie jest kompetentny, nie jest odpowiedzialny, a więc nie może decydować. Inny podmiot przejmuje funkcję podmiotu obowiązku. To lekarz decyduje, a nie opiekunowie, którzy się nie znają.
Inne tematy w dziale Rozmaitości