Zamiast bezsensownego walenia w bęben odpowiedzialności PiS-u za morderstwo, prezes PSL domaga się rzeczy oczywistej - odwołania Jacka Kurskiego - i ma równie oczywistą rację. Co więcej, decyzja w tej sprawie będzie praktycznym, choć tylko częściowym, testem na intencje partii władzy: jesteście takimi gołąbkami pokoju, jak to próbujecie od dwóch dni odmalować, czy brniecie w chamską propagandę?
Uzasadniając swój wniosek, Władysław Kosiniak-Kamysz zachowuje się jak mąż stanu: jego kluczowy zarzut dotyczy tego, co TVP zrobiła po tragedii w Gdańsku (kolejne jątrzące i ultra-stronnicze "Wiadomości"), a nie przed. Unika w ten sposób podsycania oskarżeń o inspirowanie zamachu przez obóz władzy, co bardzo mu się chwali. Oskarżenia te mogą przynieść tyle samo pożytku, ile - po zamachu w łódzkim biurze PiS - dał okrzyk Waszczykowskiego: "nie zabijajcie nas!". A także kretyński dowcip Pereiry o "seryjnym samobójcy".
Tylko spokój może nas uratować. A także pomyślunek. Kosiniaku - musisz!
Inne tematy w dziale Polityka