Piszę "chyba", bo zupełną niewiadomą jest powód podjęcia decyzji o przerwaniu lotu i powrót na lotnisko.Raz mówi się o utraceniu łączności z wieżą, kiedy indziej, że piloci uzgadniali z kontrolą lotu dalsze postępowanie, zatem sprzeczności są istotne, natomiast sam przebieg przyziemienia i pożar, ma raczej proste wyjaśnienie.
Samolot był zbyt krótko w powietrzu, żeby zdążył zrzucić paliwo, a że leciał daleko, na pewno zatankowany był pod korek.
Twarde przyziemienie w takiej sytuacji to raczej norma. Na jednym z filmów widać "kangura", chyba nie wytrzymały skrzydła i gondole silników, jakiś element nie wytrzymał przeciążenia ( instalacja paliwowa, rozszczelnienie zbiorników itp) i mamy to co mamy.
Tak czy siak, wyrazy współczucia !
________________________________________
Inne tematy w dziale Rozmaitości