Za to, że się tam dostaliście, za to, że zagraliście 3 mecze, za to, że miałem po co gnać przed telewizor, za to, że mnie wkurzaliście, za Boruca, za za za.
Teraz do domu, i robić swoje. Za moment kolejne eliminacje, po nich znów wielka impreza, potem kolejne itd. Do skutku Panowie. Nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Korzeniowski zdaje się ze dwa razy był dyskwalifikowany na dużej imprezie. To za cichy bieg, to przed metą, to na punkty... Zrobił swoje. Olimpijczyk.
A PZPN na szafot. A choćby za Podolskiego.
Inne tematy w dziale Polityka