Dzisiejsze, przynajmniej poranne, serwisy informacyjne w radiu Zet obfitowały w liczne i radosne komentarze oraz wypowiedzi różnego sortu ekspertów i fachowców. A wśród nich słów kilka powiedzieli szanowni liderzy czerwoniutkiego SLD, a dokładnie p. Cimoszewicz i p. Szmajdziński. Rzecz dotyczyła schedy po Radku Sikorskim i polskiej polityki zagranicznej. Żaden, co można z góry przewidzieć, suchej nitki nie zostawił na obecnie nam panującym, ale nie o tu chodzi. Wszak zbójeckim prawem opozycji jest krytykować.
Z całym szacuneczkiem dla panów szanownych, ale Szmajdziński łaskaw był zapomnieć swoich czasów w MON, kiedy to ministerstwo kurzem i pleśnią zarosło, a komputer w jego gabinecie pierwszy i ostatni raz włączył jego poprzednik. Dynamicznym menagerem Szmajdziński był. Nota bene informatyzację w MON do góry głową właśnie Sikorski postawił. A pierwsze co zrobił to kazał sobie emaila uruchomić. Szmajdzińskiemu nie był potrzebny. On korespondencję ze skrytki na Rozbrat odbierał.
Z kolei p. Cimoszewicz arbitralnie stwierdziwszy, że polska polityka zagraniczna jest w katastrofalnym stanie (oczywiście jako ekspert - były minister spraw zagranicznych) zapomniał był jak całkiem niedawno bliżej nieznana p. Jarucka pomogła zmienić mu plany zawodowe na najbliższe kilka lat. Wtedy jednak swojej wewnętrznej sytuacji jakoś nie umiał ocenić. Aha, zdaniem p. Cimoszewicza – eksperta, polska polityka zagraniczna jest najgorsza od 20 ostatnich lat. Oczywiście. Lepsza była tylko w 81.
Inne tematy w dziale Polityka