Jeśli wolno blokować marsz niepodległości, to wolno blokować spektakl Klątwa? Okazuje się, że nie! W Polsce wolno blokować legalny marsz. Ale nie wolno blokować legalnego spektaklu. Dlaczego? Nie wiadomo.
Kilka lat temu lewica blokowała marsze niepodległości. Policja pałkami i salwami broni gładko lufowej spychała legalny marsz z zatwierdzonej trasy. Bo blokada. Dziś prawica blokowała teatr Powszechny wystawiający spektakl Klątwa. Policja pięściami spychała prawicową blokadę teatru. Bo blokada.
Jedyne co jest niezmienne to, że czy są blokowani, czy blokują, narodowcy są przedmiotem przemocy ze strony policji. To niepokoi. Pal sześć narodowców. Problem jest, że systematycznie jedna grupa została obrana za cel policyjnej przemocy. Skoro wolno to wolno. Wczoraj i dziś policja bije narodowców. A jutro kogo będzie bić?
Tu prawicowa blokada:
Tu jakiś człowiek usiłuje wejść do teatru, ale nie udaje się mu wejść:
Więc ten człowiek próbuje z boku, też mu się nie udaje:
Chwilę potem interweniowała policja:
A tu prawicowiec po policyjnej interwencji:
Komentując policyjną przemoc lewicowy establishment nie mógł oprzeć się pokusie klasistowskich komentarzy:
No, hi hi, smieszne, bo my chodzimy do teatru, a te łyse kmioty nie chodzą i to ich, a nie nas zamykają na dołku. He, he, smieszne. Tylko dla osób o „lewicowej” wrażliwości.
Lepiej dla nas wszystkich będzie, gdy ani blokownie legalnych zgromadzeń, ani blokowanie legalnych spektakli nie będzie legalne. Niedobra norma, gdzie osoby o wyższym statusie społecznym mogą blokować legalne marsze, a osoby o niższym nie mogą blokować przedstawienia w teatrze, wcześniej czy później będzie miała niedobre konsekwencje.
Tak jak lewica uważa hasła głoszone przez prawicę, za obrzydliwe. Tak prawica uważa kwestie wypowiadane w teatrze przez lewicę za obrzydliwe. Dobrym dla nas wszystkich rozwiązaniem jest uznać, że jedni mogą głosić swoje hasła, drudzy wystawiać swoje spektakle, a nie siłować się, o to, kto komu będzie mógł kazać zamilknąć…