Panika moralna w temacie drzew ma silny ładunek klasizmu. Chamy i buraki, bez bata nad plecami popsują jaśniepaństwu Polskę. Paniczyki z Kultury Liberalnej twierdzą wręcz, że rżniemy drzewa jak leci, bo jeszcze się nie nauczyliśmy żyć w mieście:
![](http://www.dobrowol.org/drobiazgi/inteligenckahegemonia_005.jpg)
W mieście? W mieście??! Większość drzew to jednak na wsi i pod miastem, a nie w mieście rośnie. Żeby to wiedzieć wystarczy odstawić sojowe latte, wsiąść na rowerek i ruszyć się kilka kilometrów od centrum. Tam też mieszkają ludzie, pasą się krowy (to te duże czarno białe) i rosną… drzewa.
Problem z drzewami wziął się z tego, że reguły wycinki, które być może pasują do centrum dużego miasta, starsi bracia paniczyków z Kultury Liberalnej rozciągnęli na całą Polskę. O wycięcie krzaka czy drzewa na wsi i w miasteczku trzeba było się prosić urzędników. Przyjeżdżała trójka takich, robiła zdjęcia, mierzyła, a potem łaskawie się godziła i po pół dnia pracy wracała do domu. Niepotrzebna mitręga i konieczność korzenia się przed urzędnikiem w przypadku drzew i krzewów, które na żadną ochronę nie zasługiwały są przyczyną ostatniej wycinki. Jak nie wolno było, a teraz wolno, to jasne, że będą ciąć. Na zapas, bo jaśniepaństwo już grozi przywróceniem zakazów.
Jeszcze niżej od chamów, co to za 500+ wydmy obsrały a teraz kupiły piły, stoją przedsiębiorcy. Bo im za aprobata wszystkich partii politycznych wolno mniej. Wycinka drzew? A proszę. No chyba ze jesteś przedsiębiorcą, to wtedy nie wolno. Za PRL byli kułacy i spekulanci. Dziś są przedsiębiorcy i najgorsi z nich… deweloperzy. Same zło!
Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom hegemoncznej klasu urzedniczo-inteligenckiej, sam Jarosław postanowił wprowadzić zakaz. Zakas sprzedaży na cele prowadzenia działalności gospodarczej na pięć lat nieruchomości, na której wycięto drzewo bez zezwolenia. Dzięki temu będzie mniej gruntów pod budowę domów, mniej mieszkań i co za tym idzie wyższe ceny mieszkań. Ale będzie można popatrzeć sobie na dodatkowe drzewa rosnące na prywatnych działkach. No i pisać kolejne felietony i apele, żeby rząd coś zrobił z ceną mieszkań.
By dopiec przedsiębiorcom kasta rządząca wszelkich odcieni gotowa jest łamać podstawowe normy, jak równość wobec prawa. Nie wiem jak za konstytucyjne mogą uchodzić ustawy, w których wycięcie drzewa na własnej działce dla budowy swojego prywatnego domu jest dopuszczane, a wycięcie na tej samej działce tego samego drzewa, żeby zbudować ten sam dom, ale na sprzedaż jest nielegalne. Kryterium decyzyjnym powinno być: co to za drzewo, gdzie to drzewo. A nie na czyjej działce rośnie owo drzewo.
W kwestii wycinki jest dobre rozwiązanie: pozwolić sensownie wycinać. Wystarczy każdej gminie pozwolić kreować prawo miejscowe w zakresie szykan obowiązujących przy wycince drzew. Dać możliwość tworzenia procedur oraz ustalania opłat koniecznych, by legalnie wyciąć drzewa. Ludzie są rozsądni, jeśli pozwoli się im sensownie zachowywać. W centrum dużych miast zazwyczaj będą bardziej chronić drzewa, a na wsiach i miasteczkach mniej. I to by było dobre rozwiązanie.