1.1. Przedawnienie jest podstawą porządku społecznego i własności. Zawieszenie przedawnienia w III RP w odniesieniu do przejęcia majątku, które miało miejsce w PRL to radykalne naruszenie porządku prawnego. Odtwarzanie przedwojennego porządku własności po upływie dwóch pokoleń nie jest zachowaniem ciągłości prawa, jest radykalnym zerwaniem z jego ciągłością. Rewolucją na odwrót, a raczej kontrewolujcą. Nie było delegalizacji PRL. Władze III RP wręcz potwierdziły ciągłość państwowości polskiej z PRL. Ale reprywatyzatorzy twierdzą, że nie było nacjonalizacji, majątek niegdyś należący do ich przodków ma być ich. Presja polityczna, którą wytworzyli kształtuje orzecznictwo sądów.
Presja polityczna, nie jest li tylko figurą retoryczną. Przykładowo w 1992 prezydent wymusił ustąpienie prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego, z powodu decyzji tego sądu o wstrzymaniu reprywatyzację jednego zakładu:
„Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, prezes (NSA) po burzliwej rozmowie z prezydentem (Wałęsą) nt. odlewni złożył dymisję. Rzecznik prezydenta odmówił nam komentarza do sporu między Lechem Wałęsą a prof. Adamem Zielińskim. Zgromadzenie Ogólne NSA sprzeciwiło się tydzień temu dymisji Zielińskiego, ale prezydent nie musiał brać pod uwagę tej opinii. Wiceprezes NSA Jerzy Swiątkiewiez powiedział nam, że prezydent był niezadowolony z wyroku NSA w sprawie odlewni żeliwa. Wyrok zawieszał decyzję o oddaniu tego zakładu. (…) Prezydent Lech Wałęso odwołał Adama Zielińskiego ze stanowiska prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego -poinformowało w czwartek Biuro Prasowe Prezydenta. Powodem było min. niezadowolenie Lecha Wałęsy z decyzji NSA, wstrzymującej zwrot odlewni żeliwa w Grodzisku Mazowieckim jej byłemu właścicielowi”
Źródło: Gazeta Wyborcza nr 875, wydanie z dnia 02/05/1992, str. 3
Od co najmniej czasów rzymskich istnieje zasiedzenie. Zasiedzenie oznacza, że po upływie pewnego czasu posiadanie staje się własnością. W innym wypadku, każdy kto nie jest w stanie wywieść posiadania od Adama i Ewy, nie może być pewien swojego majątku.
Jednak począwszy od 1992 Sąd Najwyższy postanowił, że w Polsce będzie inaczej. Orzekł (Uchwała SN z 18.11.1992 r., III CZP 133/92), że:
Skarb Państwa nie może zaliczyć do czasu posiadania warunkującego zasiedzenie, okresu władania nieruchomością jak właściciel na podstawie decyzji administracyjnej, której nieważność została następnie stwierdzona ze względu na jej sprzeczność z prawem
To nie był jednorazowy eksces orzeczniczy. Byśmy nie mieli wątpliwości, że sędziowie III RP mają zamiar zrewolucjonizować stosunki własnościowe, wkrótce potem dostaliśmy kolejną niemal identyczną uchwałę Sądu Najwyższego w dniu 21 września 1993 ( III CZP 72/93), a potem następne.
Takie orzeczenia stanowiły zerwanie z pół wiecznym stanem faktycznym i prawnym. Do wczesnych lat 90ych żaden właściciel ani jego następca prawny nie mógł racjonalnie oczekiwać, że odzyska majątek lub otrzyma słuszne odszkodowanie. Od 1944 do wczesnych lat 90ych, czyli przez ponad pół wieku, organy państwa polskiego odnosiły się wrogo do roszczeń względem majątku przejętego przez państwo: nie akceptowały ich, ani w żaden sposób nie potwierdzały. Przez dwa pokolenia płynął czas potrzebny do zasiedzenia.
Nie przerywały biegu przedawnienia umowy zawarte z zachodnimi państwami, na mocy których PRL wypłacał państwom zachodnim odszkodowania za znacjonalizowany majątek obcych obywateli. Umowy te nie wpływały na stosunki własnościowe w kraju, były umowami prawa międzynarodowego, sposobem na zmniejszanie napięcia z państwami zachodnimi, wymuszone dodatkowo groźbą działań sądów zagranicznych przeciw zagranicznemu majątkowi PRL.
Drodzy sędziowie, proszę teraz nie opowiadać, że problemy z reprywatyzacją wynikają z braku ustawy reprywatyzacyjnej! To wy, swoimi rewolucyjnymi orzeczeniami znoszącymi przedawnienie roszczeń reprywatyzacyjnych umożliwiliście uchylanie decyzji PRLowskich władz.
c.d.n. jutro