Zadaniem ordynacji proporcjonalnej jest zabezpieczenie małym partiom miejsca w parlamencie. Ordynacje proporcjonalne wymyślono i wprowadzono w Europie, by obronić partie mieszczańskie przed wypchnięciem ze sceny politycznej przez partie socjaldemokratyczne oraz by umożliwić socjaldemokratom skoncentrowanym w ośrodkach miejskich uzyskanie reprezentacji politycznej bliższej ich poparciu społecznemu pomimo wielu antydemokratycznych rozwiązań broniących na przełomie XIX i XX wieku wpływów mieszczan i arystokracji.
Odwrotnie jest pod ordynacją większościową Tam granie na partykularne egoizmy się nie opłaca. Optymalną strategią jest utrzymać jądro swoich twardych zwolenników ale na tyle łagodnie by konkurować o niezdecydowanych centrowych wyborców. Ordynacja większościowa łagodzi zachowania polityków, prowadzi do kompromisów ideowych i uwspólniania celów politycznych w każdej z dwóch partii obejmujących szeroki przekrój społeczeństwa.
Ordynacje proporcjonalne zwłaszcza takie bez progów lub z niskimi progami promują partie ekstremistyczne. W Wlk. Brytanii nie ma w parlamencie British National Party. Natomiast w brytyjskich wyborach do Europarlamentu, które są organizowane pod ordynacją proporcjonalną owszem British National Party wchodzi do Europarlamentu. W systemie większościowym skrajni ekstremiści mogą dostać się do parlamentu na zasadzie wyjątku tylko gdy ekstremistyczni wyborcy są geograficznie skoncentrowani. Ale geograficzne koncentracje ekstremistycznych wyborców są na tyle rzadkie, że ekstremiści w parlamentach pod ordynacjami większościowymi to Yeti demokracji.
Za to cała Europa kontynentalna gdzie jest ordynacja proporcjonalna słynie z ekstremistycznych partii takich jak Vlaams Blok w Belgii, Front Narodowy we Francji (n.b. we Francji okręgi sa jednomandatowe, ale głosowanie w dwóch turach powoduje, że ordynacja działa jak proporcjonalna), Alleanza Nazionale we Włoszech, itp. Ordynacja proporcjonalna regularnie dopuszczając partie ekstremistyczne do polityki parlamentarnej, a często również do tek ministerialnych przekazuje ekstremistom fundusze, daje dostęp do mediów oraz nadaje im prestiż i legitymizuje ich udział w polityce.
Ordynacja proporcjonalna jest relatywnie nowym wynalazkiem. Wymyślono ją w połowie XIX wieku — niezależnie od siebie opisali ją Duńczyk Carl Andrae oraz Anglik Thomas Hare. A upowszechniono ją w XX wieku jako odpowiedź na obawy związane z postępującą demokratyzacją. Rozszerzanie prawa głosu na kolejne grupy biedniejszych wyborców wywołało dwie przeciwstawne ale podobne obawy. Obawę konserwatywną o to, że parlament zapełni się posłami wybranymi przez niewyedukowanych biednych wyborców, którzy ze względu na swą liczebność przejmą władzę – oraz obawę postępową, że konserwatywne elity wykorzystają reguły systemu do utrzymania politycznej i gospodarczej dominacji.
Uprzemysłowienie powodowało migrację ze wsi do miast. Ale trzymające władzę elity arystokratyczne i mieszczański nie dzieliły rosnących w ludność okręgów miejskich na mniejsze a dające w sumie więcej miejsc w parlamencie okręgi. W tej sytuacji sytuacji wyludniające się a konserwatywne okręgi wiejskie miały znacznie więcej miejsc w parlamencie niż rosnące w ludność ośrodki robotnicze. Ponadto siły establishmentu stosowały takie bariery dla demokratyzacji jak cenzusy dochodu, majątku, formalnego wykształcenia, czy umiejętność czytania (ten ostatni test w USA był dopuszczalny do 1970) oraz wiele innych jak kilka głosów dla bogatszych wyborców.
Postęp demokratyzacji zaogniał od przełomu XIX i XX wieku obawy o zmarginalizowanie i upowszechnił ordynacje proporcjonalne. W roku 1890 żadne państwo europejskie nie miało ordynacji proporcjonalnej. W 1914 w przededniu I wojny światowej ordynację wyborczą miały zaledwie Belgia (wprowadzona w 1899), Finlandia (1906), Szwecja (1907) i Portugalia (1910).
Do 1921 pozostały w Europie tylko dwa państwa, które nie wprowadziły ordynacji proporcjonalnej: Wlk. Brytania i Hiszpania. Obydwa te państwa nie przegrały I wojny światowej, a ich władza cywilna była wówczas pewna lojalności wojska.
Sławne obecnie w Polsce opowieści o marnowaniu głosów wzięły się właśnie z tego okresu w europejskiej polityce. Socjaldemokraci reprezentujący biedniejszych pracowników wkraczając na scenę polityczną konkurowali o głosy ze starymi partiami liberalnymi reprezentującymi drobnomieszczaństwo. W warunkach ordynacji większościowej konkurencja socjaldemokratów i starych liberałów o podobnych wyborców dawała zazwyczaj siłom konserwatywnym znacznie więcej miejsc w parlamentach niż mieli poparcia społecznego i głosów w wyborach. W połączeniu z brakiem zmian okręgów wyborczych, która by odzwierciedliła migrację ludności ze wsi do uprzemysławiających się miast oraz licznymi przywilejami dla konserwatystów jak zarezerwowane dla nich izby wyższe pozwalały początkowo socjaldemokracji wątpić w możliwość zyskania pozycji politycznej zgodnej z ich poparciem społecznym. Stąd na początku XX wieku ordynacja proporcjonalna była w programie całej europejskiej socjaldemokracji. Potem w zależności od wzrostu wpływu socjaldemokracji i jej sukcesu w rozmontowywaniu antydemokratycznych barier wyborczych, poparcie niektórych (zazwyczaj tych silniejszych) partii socjaldemokratycznych dla ordynacji proporcjonalnej słabło, a rosło wśród partii liberalnych lub konserwatywnych.
Belgia jest charakterystycznym przykładem. Do lat 90ych XIX wieku, możliwość uczestnictwa w systemowej polityce była ograniczona tylko do najbogatszych w stopniu mocnym nawet jak na ówczesną Europę – Marx nazywał Belgię „rajem właściciela ziemskiego, kapitalisty i klechy”. Doprowadziło to do serii niepokojów, w tym zwłaszcza rewolucji 1886 i strajku generalnego w 1893. W odpowiedzi na niepokoje i burdy, które w małej Belgii szybko dotykały ludzi władzy i bogatszych w 1894 znacznie rozszerzono liczbę uprawnionych do głosowania co zwiększało wpływ socjaldemokratów. Ale socjaldemokraci ciągle obawiali się reakcji establishmentu oraz kontestowali bariery taki jak trzy głosy dla bogatszych i lepiej wykształconych wyborców. Partie konserwatywno-katolickie obawiały się zdominowania przez rosnące w siłę partie robotnicze. A dawni liberałowie ściśnięci pomiędzy socjaldemokratów oraz konserwatystów bali się wypchnięcia poza parlament. W sojuszu liberałów i konserwatystów i przy początkowym poparciu socjaldemokratów wprowadzono ordynację proporcjonalną, która liberałom dała pewność dalszego funkcjonowania w polityce, a konserwatystom dała nadzieją na powstrzymanie wzrostu wpływów socjaldemokratów w sojuszu z liberałami.
To czy w danym państwie za ordynacją proporcjonalną agitowali liberałowie i konserwatyści, czy liberałowie i socjaldemokracji zależało w głównej mierze od tempa industrializacji oraz koncentracji lub rozproszenia przemysłu w kraju. Jeśli przemysł był mocno skoncentrowany i rozwijał się wolniej socjaldemokracji i liberałowie mieli tendencję do optowania za ordynacją proporcjonalną. Jeśli uprzemysłowienie dotykało wielu ośrodków i działo się szybko zwolennikami ordynacji proporcjonalnej bywali raczej liberałowie i konserwatyści.
Ordynacji proporcjonalnej nie wprowadzono w takich państwach jak Wlk. Brytania, gdzie równocześnie spełniły się dwa warunki. Po pierwsze antydemokratyczne skrzywienie ordynacji wyborczych było mniejsze i dawało lewicy nadzieję na sprzyjającej jej reformy w tym przede wszystkim utworzenie nowych okręgów w miastach gdzie wraz z napływem ludności wiejskiej pęczniała lewicująca klasa robotnicza i zmniejszanie liczby okręgów na wyludniającej się wsi. A po drugie tam gdzie zasiedziałe partie liberalne były na tyle pewne swojej zdolności do konkurowania na lewo od centrum z partią robotniczą, że gdy doceniły siłę socjaldemokracji i zaczęły agitować za ordynacją proporcjonalną było dla nich za późno. Tam również konserwatyści woleli się pozbyć bardziej podobnych do siebie liberałów i stać w opozycji do socjalistycznej fali na gruncie reprezentowania zarówno konserwatystów jak i liberalnych mieszczan. Tam też socjalizujące partie robotnicze widząc uzyskaną skalę przewagi nad liberałami przestawały być zainteresowane ordynacją proporcjonalną, wymuszającą dzielenie się wpływami z liberałami.
Współcześnie podobny mechanizm zadziałał w państwach byłego bloku socjalistycznego w tym w Polsce. W momencie wprowadzania demokracji totalitarne partie socjalistyczne bały się marginalizacji w nowej demokratycznej konkurencji o władzę. A opozycja, była na tyle wewnętrznie podzielona, że jej poszczególne frakcje bały się, że znajdą się poza parlamentem. Ustępująca władza bojąca się o przyszłość polityczną oraz podzielone frakcje opozycji bojące się marginalizacji zgodnie wybrały ordynacje proporcjonalne.
Pod JOW każda partia, która chce istnieć w polityce potrzebuje tworzyć wspólnoty z większych społeczności i grup interesu niż frakcje zawodowe czy klasowe. W naszych warunkach wymuszenie na klasie politycznej ordynacją większościową uczenia się wspólnego działania z ludźmi z innych grup społecznych i o odmiennych interesach będzie pożyteczne. Powszechnym jest narzekanie na niski poziom kapitału społecznego oraz małą zdolność i skłonność do współpracy. Przymuśmy naszych polityków ordynacją większościową, by dali nam wszystkim przykład jak budować zaufanie w większych i bardziej różnorodnych społecznościach …
…a przy okazji zabezpieczmy się przed narastającą falą prawicowych i lewicowych ekstremizmów.
Komentarze
Pokaż komentarze (36)