Kolejni piszący i mówiący o rzekomo zbyt dużej liczbie małych firm w Polsce mylą objawy z przyczynami. Liczna rzesza drobnych przedsiębiorców jest najlepszym dostosowaniem do panujących u nas warunków produkcji. Sama ponadprzeciętna liczba małych przedsiębiorców w Polsce jest nieistotna. Istotniejsze są powody, dla których bycie małym przedsiębiorcą w Polsce jest bardziej opłacalne niż gdzie indziej. A tym powodem jest przede wszystkim nadmierne skomplikowanie prawa, zwłaszcza prawa podatkowego.
Skomplikowanie systemu podatkowego jest zwłaszcza dolegliwe dla średnio-małych firm. W odróżnieniu od dużych korporacji nie stać ich na rozbudowane działy prawno-podatkowe. W przypadku niesłusznej kontroli i błędnej decyzji nie stać ich na wieloletnie sądzenie się z władzami skarbowymi.
Dodanie podwyższonego ryzyka podatkowego do normalnego ryzyka działalności gospodarczej zmniejsza opłacalność przedsięwzięć, których nie stać na prawników i dojścia.
Ale miko skala działalności jest już ochroną przed działaniem w ramach niestabilnego i niespójnie stosowanego prawa. Tak jak duże korporacje mają dojścia do polityków i sztaby prawników. Tak małe firmy mogą w otoczeniu o podwyższonym ryzyku prawnym zabezpieczać się prowadząc cześć działalności poza księgami. W mniejszej firmie mniej osób ma dostęp do dokumentów i wiedzy o księgowaniach więc łatwiej niż w średniej firmie szarą działalność ukryć przed służbami podatkowymi.
Mit o zbyt dużej liczbie małych przedsiębiorstw to również nowa forma starego i błędnego argumentu ekonomistów o tym, że duży rozmiar tradycyjnego sektora (rolnictwo i rzemieślnictwo) jest przyczyną niedorozwoju biednych społeczeństw. Tak jak kiedyś przeludniona wieś państw peryferyjnych była mało wydajna w porównaniu do przemysłu, tak dziś przedsiębiorca samozatrudniony czy zatrudniający kilka osób jest zazwyczaj mniej wydajny niż ten zatrudniający kilkaset osób. Kiedyś niektórzy ekonomiści postulowali tworzenie w biedniejszych państwach dużych wydajnych przedsiębiorstw państwowych, by zwiększyć wydajność gospodarki. Tak dziś niektórzy ekonomiści chcą by rząd wspierał „firmy, które chcą rosnąć”.
Gdy tak naprawdę to co należy zrobić, to uprościć system podatkowy, by znieść bariery utrudniające wzrost małych firm i tworzące premię za działanie w małej skali. Usunie to większość ale nie wszystkie powody rozdrobnienia firm.
W modernizującej się gospodarce średnie firmy zajmują dolinę śmierci. Średnie firmy są wyciskane z góry przez bardziej wydajne duże firmy. Oraz są wyciskane od dołu cenowo na słabszym produkcie przez najmniejsze firmy. W Polsce jeśli średnie firmy nie zajmują jakiejś nadzwyczajnej niszy to są od dwóch dekad coraz częściej wypychane z rynku.
Weź na przykład produkcję okien plastikowych. Duże nowoczesne zakłady dają na zautomatyzowanych liniach wysokiej jakości produkt w dużych ilościach. Na drugim krańcu rzemieślnik w garażu ze zgrzewarką, który może nawet nie dawać do ramy okiennej usztywniającego profilu zawsze wygra kosztem ze średniakiem.
Podobnie w produkcji cegieł. Duże międzynarodowe koncerny z zautomatyzowanymi liniami produkują masowo wysokiej jakości cegły z odpowiednimi certyfikatami. Lokalna mikrocegielnia może nie da certyfikatów wymaganych przy większych budynkach, ale zawsze będzie kilka złoty na cegle tańsza. W sam raz dla lokalnego rolnika czy rzemieślnika, który chce postawić mały budynek gospodarczy. Na takim rynku średnie cegielnie powypadały.
Zamiast w kolejnych raportach i artykułach prasowych ponownie wytykać rzekomo nieoptymalne rozdrobnienie polskich firm, bardziej celowe będzie szczegółowe rozpoznanie i opisanie powodów, dla których tak wielu przedsiębiorców prowadzi tak niewielkie firmy.
A już zupełnie niemądre jest mieszanie do dyskusji o nadreprezentacji najmniejszych firm bieżącego wątku politycznego. Nadreprezentację najmniejszych firm i pomoc kolejnych rządów dla nich mamy od dekad. Twierdzenie, że obecny rząd chętnie wspiera mikro firmy jako swoją bazę wyborcza, kosztem firm małych i średnich, więcej mówi o twierdzących niż o stanie polskich przedsiębiorstw. Podobnie z usiłowaniem formułowania związku pomiędzy małą liczbą firm a PISowskimi zmianami w sądach. Ponadprzeciętny udział najmniejszych firm mieliśmy wiele lat zanim powstał PiS.
Jeśli chcemy więcej bardziej wydajnych większych firm, powinniśmy uprościć prawo, zwłaszcza prawo podatkowe by nie penalizowało działania w większej skali.
W latach 1989-91 pracował z profesorem Sachsem. Absolwent Harvardu. Od 1995 zajmuje się doradztwem gospodarczym - pomaga zarządom i właścicielom spółek w podejmowaniu strategicznych decyzji. W tym czasie brał udział w ponad pięćdziesięciu transakcjach kupna i sprzedaży spółek, z czego około dwudziestu doszło do skutku na łączną sumę ponad 1 miliarda euro. Ekspert Instytut Sobieskiego oraz Warsaw Enterprise Institute. Autor koncepcji wprowadzenia do polskiego porządku prawnego Publicznego Wysłuchania. Pomiędzy rokiem 2011-2013 prezes Forum Obywatelskiego Rozwoju, gdzie 10-krotnie zwiększył liczbę współpracowników oraz po raz pierwszy w historii FOR doprowadził do wzrostu środków pozyskiwanych od darczyńców. Opublikował raport szacujący dług publiczny Polski na powyżej 200% PKB, książkę pt. „Podstawy Analizy Finansów Firm” wydaną nakładem Stowarzyszenia Księgowych w Polsce oraz kilkadziesiąt raportów i artykułów o ekonomii politycznej reform. Członek zespołu ministra sprawiedliwości ds. nowelizacji prawa upadłościowego. Strażak w Ochotniczej Straży Pożarnej.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka