komplikowane, a przez to nieprzewidywalne prawo podatkowe jest główną barierą inwestycji i rozwoju w Polsce. Potrzebujemy regularnie publikowanej miary zagmatwania płacenia i poboru podatków. By skupić uwagę obywateli i decydentów na skomplikowaniu podatków. By obrazować jak trudno podatnikom oraz służbom podatkowym ustalić ile zgodnie z prawem poszczególni podatnicy winni zapłacić. By mierzyć postęp w upraszczaniu podatków.
Indeks skomplikowania podatków może mieć sens w dwu postaciach:
(1) oficjalnego indeksu przygotowywanego przez np. ministerstwo finansów, bądź
(2) indeksu przygotowywanego przez think-tank lub instytut badawczy.
Indeks oficjalny korzystać może z dobrego dostępu do danych, które choć formalnie są informacją publiczną to nie są nam dostępne. Ministerstwo finansów o wiele sprawniej niż obywatel uzyska z Krajowej Administracji Skarbowej szczegółowe dane potrzebne do wyszacowania indeksu. A departament Polityki Makroekonomicznej ministerstwa szybko i profesjonalnie stworzy potrzebna metodologię.
Indeks tworzony w modelu nadzoru obywateli nad władzą to co straci w dostępie do danych zyska na wiarygodności i medialności. Taki projekt w warunkach sektora pozarządowego potrzebuje od 50 do 200 tys. zł rocznie. Sporo, ale możliwe do zebrania.
Może być wiele takich indeksów z większą i mniejszą liczbą danych. Bo jest wiele definicji skomplikowania systemu podatkowego. Dla prawnika, istotna będzie łatwość odczytania tekstu. Dla księgowego, ilość obliczeń koniecznych do ustalenia zobowiązania podatkowego. Dla ekonomisty suma kosztów ponoszonych, by uregulować podatki. Zarówno po stronie płacącego jak i poborcy. W tym koszt ryzyka wyliczenia innej wysokości zobowiązania, niż ta która będzie ostatecznie egzekwowana przez służby skarbowe.
Od wyboru którejkolwiek metody szacowania skomplikowania podatków ważniejsze jest by indeks był regularnie, co najmniej raz do roku, szacowany i upubliczniany. By był liczony wedle przejrzystej i upublicznionej metodologii.
Uproszczenie podatków jest o wiele ważniejsze dla rozwoju Polski niż rytualna dyskusja o wysokości podatków czy deficytu budżetowego. Dobra makropolityka jest konieczna ale niewystarczająca do rozwoju Polski. Owszem zła polityka pieniężna i fiskalna mogą nas szybko pozbawić wzrostu gospodarczego. Ale dobra nie da nam rozwoju. Co najwyżej stworzy warunki dla szukania sposobów rozwoju.
To kumulacja drobnych ulepszeń urządzeń gospodarczo-społecznych jak upraszczanie systemu podatkowego usuwa bariery ograniczające rozwój Polski. Nie decyzje z zakresu makropolityki, typu niższe lub wyższe stopy procentowe, czy luźniejsza bądź surowsza polityka fiskalna. A właśnie działania typu indeks skomplikowania podatków, które wytworzą zapotrzebowanie społeczne na ulepszenia instytucjonalne jak np. uproszczenie podatków.
W latach 1989-91 pracował z profesorem Sachsem. Absolwent Harvardu. Od 1995 zajmuje się doradztwem gospodarczym - pomaga zarządom i właścicielom spółek w podejmowaniu strategicznych decyzji. W tym czasie brał udział w ponad pięćdziesięciu transakcjach kupna i sprzedaży spółek, z czego około dwudziestu doszło do skutku na łączną sumę ponad 1 miliarda euro. Ekspert Instytut Sobieskiego oraz Warsaw Enterprise Institute. Autor koncepcji wprowadzenia do polskiego porządku prawnego Publicznego Wysłuchania. Pomiędzy rokiem 2011-2013 prezes Forum Obywatelskiego Rozwoju, gdzie 10-krotnie zwiększył liczbę współpracowników oraz po raz pierwszy w historii FOR doprowadził do wzrostu środków pozyskiwanych od darczyńców. Opublikował raport szacujący dług publiczny Polski na powyżej 200% PKB, książkę pt. „Podstawy Analizy Finansów Firm” wydaną nakładem Stowarzyszenia Księgowych w Polsce oraz kilkadziesiąt raportów i artykułów o ekonomii politycznej reform. Członek zespołu ministra sprawiedliwości ds. nowelizacji prawa upadłościowego. Strażak w Ochotniczej Straży Pożarnej.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka