O tym że dzień 11 listopada jest dniem odzyskania przez Polskę niepodległości, postanowiono w latach 30. XX wieku. Formalnie święto to po raz pierwszy obchodzono w 1937 roku. W narodowej pamięci przetrwało jeszcze w pierwszych latach 40. XX wieku, obchodzone przez zesłańców na Sybirze w rozumieniu - w miejscach zesłań osób postrzeganych przez władze sowieckie jako wrogowie narodu.
Po II wojnie światowej raczej nie wspominano okresu odbudowy państwa po roku 1918. Całą historię ograniczono do wybuchu Rewolucji Październikowej... A prawdziwą historię zamknięto w zaciszu domowym i to w taki sposób, aby dzieci nie wygadały się z czymś na ten temat w szkole.
Taka prawda przetrwała do roku 1989. Wtedy ponownie upomniano się o prawdę historyczną.
Od tamtego czasu mija już ponad ćwierć wieku i oto znowu widmo komunizmu wisi nad polskim społeczeństwem. Jednym z dowodów są ustawki pod pretekstem ochrony środowiska czy prawa do likwidacji niechcianej ciąży. Kolejne prowokacje wiążą się z ruchem określającym się jako partia polityczna pod nazwą Ruch Narodowy.
Kolejna prowokacja była zorganizowana 11 listopada we Wrocławiu. Miasto a właściwie cała jego Starówka ograniczona rzeką Odrą od północy i trasą W-Z od południa już od wczesnych godzin popołudniowych pachniała szykowaną prowokacją. Lawety do wywożenia "aresztowanych" samochodów widać było już na ulicy Grodzkiej, pod oknami Uniwersytetu Wrocławskiego. Stały w gotowości. Ulicę Grodzką wyłączono z ruchu, także i część trasy W-Z zamknięto kierując samochody w stronę ulicy Sądowej i to już przed godziną 16.
Co ciekawe - nie uszanowano zasady tradycyjnego pochodu jako imprezy obchodzonej corocznie. W tym roku trasę przemarszu usunięto poza ścisłe centrum, chociaż zaledwie po drugiej stronie Odry. Bardzo widowiskowo musiało wyglądać usuwanie maszerujących w pochodzie przez ZOMO - czyli specjalne oddziały do polewania ludzi wodą i wyposażeni w pały chłopcy gotowi do walki w każdych warunkach.
Już dawno poznaliśmy piosenkę o przebierańcach - a ci być może - nawet jako "grupa rekonstrukcyjna" przypomnieli lata 80-te XX w., kiedy to milicja Obywatelska prała demonstrantów...
W mojej ocenie wszystkie okoliczności prowadzące do negatywnej oceny uczestników marszu są wynikiem działania porowokatorów - którzy zawsze potrafią znaleźć się we właściwym miejscu.
Powiedzmy wprost - wrocławski ratusz nadal jest sterowany "właściwą kliką", która nie cofnie się przed żadną prowokacją, bo jej zadaniem jest przykryć afery sprzed lat.
Inne tematy w dziale Polityka