Garnitur, teczka i szpilki...

W sobotę przebiegłem przez duży sklep wielkopowierzchniowy prowadzony przez francuską sieć handlową. Sklep jak sklep - urządzony w sposób tradycyjny i w żaden sposób nie nawiązujący do oczekiwań części społeczeństwa. Mam tutaj na myśli część odzieżową sklepu, dedykowaną w dyskretny sposób osobno dla pań oraz dla panów.

W części oznaczonej dużą reklamą odzieży dla pań jak i części oznaczonej dla panów nie znalazłem niczego, co mogłoby nawiązywać do wolności w wyborze płci. Tam, gdzie sukienki, nie było żadnego atrybutu dla pań-menedżerek a w części dla panów nie było żadnej oferty obuwia na wysokim obcasie czy też eleganckiej torebki...

Przyglądałem się też osobom przemieszczającym się po sklepie w poszukiwaniu potrzebnych produktów. Panie ubrane w odzież charakterystyczną dla tej płci i panowie - często w klapkach, w zgodzie ze standardami izraelskimi - czyli bez skarpetek przy sandałkach... często w luźnej koszuli.

Nie zauważyłem panów z atrybutami żeńskiej mody i podobnie - małe dzieci. Od razu widać po sposobie zachowania - kto jest chłopcem a kto dziewczynką. Nic z tych rzeczy na temat nieokreśloności płci - jak wmawiają nam specjaliści pragnący ingerować w życie szkoły zgodnie z ich postrzeganiem dalekim od przyjętego zwyczaju.

A może to ten francuski sklep w polskich warunkach stał się obiektem dalekim od wszelkich seksualnych akcentów ?

Nie zauważyłem także żadnych produktów sugerujących zaspokajanie potrzeb seksualnych - jak to starają się nam wmówić niektórzy krzykacze "marszów wolności". Być może poza zgrupowaniami strzeżonymi przez oddziały zbrojne - wracają do postaw normalności a ich ekscentryczne upodobania w tłumie zwykłych ludzi nagle zanikają ?

A może te marsze "równości" są tylko próbą wywołania zbiegowiska jakże potrzebnego tabloidalnym mediom jako pożywka, bo o niczym normalnym nie potrafią napisać ?

Cóż, nie dostrzegłem nic, co w ogóle sugerowało by istnienie innej płci, aniżeli kobieta i mężczyzna...