O mojej spółdzielni mieszkaniowej można powiedzieć, że jest to spółdzielnia wzorcowa. Powstała w latach 70. XX wieku w wyniku zapotrzebowania na samodzielne mieszkania dla kolejnych roczników "wyżu demograficznego lat 50. XX wieku".
Gomółkowska wizja zaciskania pasa doprowadziła do minimalizowania wszelkich potrzeb społeczeństwa, ale liderzy partyjni opływali w przeróżne przywileje. A powiększające się liczebnie rodziny upychano w coraz ciaśniejszych lokalach wznoszonych przez przedsiębiorstwa budowlane.
Młodzież, która pragnęła realizować swoje marzenia o własnej rodzinie, była skazana na różne dziwne akrobacje, bo młodzi praktycznie nie mieli gdzie mieszkać wspólnie. Socjalistyczne budownictwo zatykało się w niemocy, bo zarządzanie gospodarką to nie tworzenie norm i dyrektyw, co usiłuje nam narzucić współczesna nam UNIA...
Młodzi zaczęli korzystać z prawa spółdzielczego - wzorowanego na "rolniczych spółdzielniach produkcyjnych" oraz "powszechnej spółdzielni spożywców" i zjednoczyli się w organizacji spółdzielni mieszkaniowych. Ponieważ były one otwarte dla wszystkich potrzebujących, znajdowały nie tylko poparcie społeczne, ale przede wszystkim poparcie partii...
Jeżeli zwykły człowiek chciał postawić sobie dom, już na samym starcie miał kłopoty nie do przezwyciężenia bez znajomości, układów i pieniędzy. Natomiast "Spółdzielnia Mieszkaniowa" korzystała z przywilejów statusu przedsiębiorstwa państwowego. O ile nabycie przez człowieka zwykłego wszelkich materiałów budowlanych było trudne - prezes spółdzielni był w stanie uzyskać stosowne przydziały na realizację budowy kolejnego budynku.
Członkostwo w spółdzielni mieszkaniowej wymagało wnoszenia składek członkowskich i często wiązało się z osobistą pracą na budowie. Dzięki temu - młody człowiek - po godzinach pracy udawał się na budowę i tam, wedle umiejętności, czynnie uczestniczył przy pracach budowlanych. Panowie pracowali przy wznoszeniu murów, panie z reguły zajmowały się doprowadzeniem wybudowanych już mieszkań do stanu używalności.
Takie wsparcie budownictwa przyspieszało możliwość uzyskania mieszkania w ciągu do dwóch, trzech lat. Budowa własnego domu trwała znacznie dłużej a często rodzina przypłacała zwiększony wysiłek chorobą któregoś z członków z powodu przeciążenia pracą.
W spółdzielniach mieszkaniowych brakowało często kwalifikowanej mocy przerobowej. Chodzi tutaj o transport budowlany, dźwigi, maszyny do wykańczania mieszkań. Te deficytowe z kolei dobra były dostępne w innych przedsiębiorstwach państwowych. Wspólny interes społeczeństwa pozwolił na symbiozę - zarząd spółdzielni mieszkaniowej znajdował środki pieniężne na usługi specjalistyczne świadczone przez pracowników państwowych przedsiębiorstw, a przychylność zarządców tych firm zdobywano ofertą puli mieszkań w zamian za świadczone usługi budowlane.
I tak właśnie powstała moja spółdzielnia mieszkaniowa.
Mieszkańcy, z biegiem lat, wychowali kolejne pokolenie, które także zechciało mieć własne mieszkanie dla swojej rodziny. Niestety, mieszkania według projektów z lat 60.-70. XX w. są szczególnie małe powierzchniowo. Nawet dwu-trzypokojowe mieszkanie nie jest dostatecznie duże, bo małe pokoiki, bardzo wąski przedpokój i kuchnia bez okien - nie pozwalają na swobodne korzystanie z takiego układu w miarę rozwoju rodziny.
I tu z pomocą przyszły już rewolucyjne zmiany lat 90. XX wieku. Dzięki nim możliwym stało się powszechne inwestowanie. Spółdzielnia, jako jedna z pierwszych, posiadała niemałą grupę nowych i wciąż oczekujących na własne M... członków. I tu Zarząd Spółdzielni zachował stosowny umiar. Nie przejmował się zmianą trendów, że jest to przechowalnia elit PZPR. Akurat tu znaleźli się ciągle ludzie rozumiejący potrzebę społeczeństwa i członków spółdzielni. Dzięki systematycznym wpłatom członków oczekujących, realizowano sukcesywnie kolejne oczekiwania poprzez budowę nowych mieszkań. Dzięki temu bardzo wzrosła liczba członków i czynszów za mieszkania... Spółdzielnia mądrze inwestując w pozyskanie nowych terenów, wznosi kolejne mieszkania podnosząc systematycznie kapitał własny.
Oczekiwania członków spółdzielni wiążą się z coraz większymi mieszkaniami, które mogą służyć nie tylko dla celów mieszkaniowych rodziny, ale także i być siedzibą firmy prowadzonej przez rodzinę. Nie chodzi tutaj o usługi rzemieślnicze. Wiele osób pracuje w usługach księgowania lub podobnych - głównie przy komputerze. Podłączenie do sieci internetu pozwala na pracę zdalną.
Wiele osób prowadzi usługi medyczne, usługi polegające na opiece nad dziećmi - gdzie ważne jest miejsce i dogodna lokalizacja dla osób potrzebujących. I tu znowu zarząd spółdzielni przychodzi z ofertą nowych mieszkań dla osób już mieszkających i zainteresowanych zmianą mieszkania. Otrzymują oni nowe lokum a mieszkania zwolnione - po stosownym remoncie - służą na powiększenie mieszkań zbyt małych.
Zarząd spółdzielni zbiera wnioski członków i po ich analizie opracowuje się plany uwzględniające interes mieszkańców spółdzielni. Dzięki temu czynsze są adekwatne do kosztów utrzymania a ceny czynszów - dzięki permanentnym inwestycjom - zawierają optymalny koszt funkcjonowania zarządu.
Inwestycje własne Spółdzielni są ponadto stałym miejscem pracy dla członków - ekipa budowlana, zespoły konserwatorów - są gwarancją pozyskania środków dla rodzin członków mojej spółdzielni.
Jest to rzeczywiście wzorcowa spółdzielnia mieszkaniowa a jej organizacja warta jest upowszechnienia...
Inne tematy w dziale Gospodarka