W mojej ocenie protest nauczycieli jest dzisiaj tylko narzędziem służącym do zniechęcenia wyborców do głosowania na kandydatów Zjednoczonej Prawicy, czyli osób związanych z partią Prawo i Sprawiedliwość.
Moje spostrzeżenie nie bierze się znikąd. W początkach lat 90, XX wieku niemała grupa kadr nauczycielskich była związana z Unią Wolności. A jak działała ta "unia wolności" - to mało kto dzisiaj chce pamiętać. Jedną z utajnionych afer tamtego okresu jest afera FOZZ - ktoś wziął pożyczkę, na posiadany wkład wziął kolejną pożyczkę, ale zwrócił tylko tę pierwszą. Jak to działało, do dzisiaj nie ma stuprocentowej pewności, że były to działania zgodne z prawem.
Nauczyciele... Jakiś czas temu policjanci albo pracownicy służby zdrowia... Tu nie chodzi o prawdę, tu chodzi o sianie fermentu w taki sposób, aby wyzwolić niechęć do polityków obecnej większości parlamentarnej. Stawką jest powrót na stanowiska osób odsuniętych od koryta po ośmiu latach rozkradania majątku wspólnego całego narodu.
A kiedy nauczyciele przestaną grozić strajkiem, bo ich interes zostanie zrealizowany, znowu znajdzie się jakaś sfrustrowana grupa niezadowolona "z rządów PiS"...
Warto porozmawiać w szkołach z pracownikami - nie tylko z nauczycielami, ale ze sprzątaczkami i pracownikami administracyjnymi - ogromna ich większość jest pełna nienawiści do braci Kaczyńskich i nie dostrzega niczego dobrego w polityce Prawa i Sprawiedliwości.
Warto porozmawiać z osobami na stanowiskach kierowniczych - jak oni nienawidzą "PiS"... W takiej sytuacji pozostaje już tylko brać osobisty udział w spotkaniach z kandydatami - teraz na członków parlamentu UE, jesienią z kandydatami do sejmu i senatu a w przyszłym roku z kandydatami do urzędu prezydenta.
Warto pamiętać, kto doprowadził do likwidacji polskiego przemysłu i warto mieć na uwadze, do kogo należą firmy zatrudniające pracowników w Polsce. Warto też spojrzeć na poziom wynagrodzeń za pracę - tylko płaca minimalna a umowy na czas określony. Tacy pracownicy są pozbawieni praw wynikających z prawa pracy i są niewiarygodni przed urzędnikami bankowymi - gdy ubiegają się o kredyty. A przy minimalnych stawkach zatrudnienia trudno jest być wiarygodnym kredytobiorcą...
http://www.radiomaryja.pl/informacje/tylko-u-nas-a-bielan-gdyby-grzegorz-schetyna-spelnil-swoje-zapowiedzi-odwetu-politycznego-bylby-to-koniec-demokracji/
Inne tematy w dziale Społeczeństwo