Najprawdziwsza historia*
Dawno, dawno temu, za tyloma górami, lasami i rzekami, że trudno je wszystkie zliczyć, była sobie kraina, w której żyli ludzie wolni od strachu i chciwości. Jeśli komuś z nich dopisało szczęście i zdołał dorobić się sporego majątku, nie zatrzymywał go dla siebie, lecz chętnie dzielił się z biedniejszymi. Ci drudzy nie nadużywali jego hojności. Nikt nie wyciągał ręki po cudze ani nie próbował wyłudzić nienależnej pomocy. Wszyscy w miarę swych sił i zdolności starali się przyczyniać do wspólnego dobra.
Nikt nie był przekonany, że jest w posiadaniu prawdy absolutnej, którą wolno mu narzucać przemocą pozostałym mieszkańcom krainy. Każdy wierzył w coś innego, myślał, co chciał, ale wszyscy się szanowali i odnosili do siebie z wzajemną życzliwością. Nawet, gdy ktoś przypadkiem skrzywdził któregoś ze współobywateli, sam, bez ponaglania, śpieszył czym prędzej z naprawieniem szkody, a pokrzywdzony ze zrozumieniem odnosił się do niezręczności sprawcy, nie żywił w sercu niechęci ani nie szukał odwetu.
Mężczyźni okazywali szacunek swoim towarzyszkom życia. Nie próbowali im wmawiać, że są stworzone wyłącznie do prac służebnych. Nie traktowali ich ciał jak zabawek mających zaspokoić jedynie ich potrzeby Przeciwnie, bez żadnych ograniczeń uczestniczyły one w podejmowaniu decyzji o wszystkich ważnych dla całej społeczności sprawach, a do intymnych zbliżeń dochodziło wyłącznie za obopólną zgodą.
Jeżeli wśród mieszkańców trafił się ktoś, kto nie dorównywał pozostałym zdrowiem i zręcznością – gorzej widział, słyszał albo nie poruszał się o własnych siłach, nie gardzono nim, nie spychano na margines, ale też nie otaczano fałszywą litością. Pytano, czego potrzebuje, żeby nie narzucać się z niechcianą pomocą ani nie zostawiać na pastwę samotności.
Mądrzy władcy tej krainy tak umieli układać stosunki z sąsiadami, że nie było potrzeby pilnego strzeżenia granic i nikt nie musiał szkolić się w sztuce zabijania ludzi.
Gdzie to wszystko się działo? Na tych samych wyspach, na których widziano słonia z dwiema trąbami, tam, gdzie młody i stary, celnik i szewc nie mieli swoich przywar, po drugiej stronie lustra, na półce w pokoiku pięciolatka – między bajkami.
*) Andrzej Liczmonik, Z życia i marzeń wzięte, 2018, fragment książki za zgodą i na prośbę Autora.
Inne artykuły Andrzeja Liczmonika:
https://www.salon24.pl/u/dobrezycie/893864,andrzej-liczmonik-utwory-wybrane
Istnieje możliwość nabycia książek A. Liczmonika, zamówienia: studioinspiracje(at)interia.pl
Inne tematy w dziale Kultura