Wojtek Wojtek
144
BLOG

Opowieść o zabijaniu

Wojtek Wojtek Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 0


Dłuższa opowieść o zabijaniu*


    Dość dawno temu, ale nie tak znowu bardzo dawno i dość daleko stąd, ale nie tak znowu bardzo daleko żył pewien człowiek, który miał trzech synów. Od wczesnego dzieciństwa wpajał im jedną zasadę.

- Pamiętajcie – mówił do nich przy każdej nadarzającej się okazji – cokolwiek będziecie w życiu robić, róbcie to sumiennie i starannie. Przykładajcie się ze wszystkich sił do swojej pracy, jakakolwiek by ona nie była, a na pewno zaskarbicie sobie w ten sposób szacunek u ludzi i przychylność w Niebiosach.

    Wreszcie synowie dorośli i przyszedł czas, by opuścili dom rodzinny i rozpoczęli życie na własny rachunek.

    Najstarszy wyruszył do odległego miasta. Po drodze napotkał maszerujący oddział wojska i przyłączył się do niego. Wkrótce potem rozpoczął regularną służbę. Nauczył się doskonale władać bronią. Posiadł trudną sztukę trafiania dwóch nieprzyjaciół jednym pociskiem, aby jak najmniej się zmarnowało. Brał udział w licznych wyprawach wojennych i, pomny nauk udzielanych przez ojca, walczył w nich sumiennie i z wielką gorliwością. Nie interesowało go, jaki jest cel tych wszystkich wypraw, czy wszyscy, do których strzela, są naprawdę jego wrogami, czy wszyscy oni są uzbrojeni i niebezpieczni. Takich pytań sobie nie stawiał. Z zapałem i szczerym oddaniem wykonywał rozkazy. Wszystko ku chwale ojczyzny.

    Średni dotarł w swojej wędrówce aż do stolicy, a ponieważ nie potrzebowano tam w tym czasie żadnych rzemieślników, gdyż wszystkie warsztaty miały nadmiar rąk do pracy, więc zatrudnił się w miejscowym więzieniu, gdzie wyznaczono mu funkcję kata. Nauczył się obsługiwać szubienicę, a że prawa w tym kraju były wówczas bardzo surowe, więc na brak zajęcia nie narzekał. Zawsze sprawdzał dokładnie, czy sznur jest wystarczająco mocny, czy nie jest gdzieś przetarty albo przecięty. Dbał też, aby tryby zapadni były dobrze naoliwione, żeby nic nie przeszkodziło w sprawnym i skutecznym wykonaniu wyroku. On także był wierny naukom swego ojca. Nie jemu było oceniać, czy wszyscy, których do niego przyprowadzano zasłużyli na swój los, czy nie skazano ich przez pomyłkę, czy ten lub inny sędzia nie wykazał się nadmierną surowością.  Do niego należało zgodnie z zasadami sztuki katowskiej wysłać ich na tamten świat. I robił to najsumienniej i najgorliwiej jak potrafił.

    Wreszcie najmłodszy szukając długo i bez powodzenia zajęcia dla siebie przystał w końcu do bandy zbójców i na zlecenie herszta usuwał z jego drogi wszystkich, którzy stanęli na niej z jakiegokolwiek powodu: opornych w płaceniu haraczu, kumpli niezbyt rzetelnie wywiązujących się z gangsterskiej roboty, nazbyt gorliwych stróżów prawa depczących bandzie po piętach, a także konkurentów z innych band psujących jego hersztowi interesy. Podobnie jak jego starsi bracia, on również nie pytał o zasadność wydawanych mu poleceń. Wykonywał je sumiennie i z wielką starannością, tak jak uczył go ojciec.

    Jaki był kres życia tej pracowitej trójki?

    Najstarszy zginął podczas jednej z kolejnych wypraw wojennych. Przyznano mu pośmiertnie order za odwagę. Pochowano z wielkimi honorami przy łoskocie werbli, dźwięku trąb, huku armatnich salw. Zbudowano mu grobowiec z marmuru i wyryto na nim jego imię złotymi literami ku wiecznej pamięci potomnych.

    Średni doczekał zasłużonej emerytury i wkrótce potem umarł bez rozgłosu. Pochowano go w skromnej mogile i umieszczono na niej równie skromną tabliczkę z jego imieniem. Wdzięczności niczyjej sobie jednak nie zaskarbił.

    Najmłodszy wpadł w końcu w ręce policji i po krótkim śledztwie i procesie sądowym trafił na szubienicę obsługiwaną przez jego starszego brata. Pochowano go potajemnie w zbiorowej mogile skazańców nie uwidaczniając w żaden sposób jego imienia, aby pamięć o nim całkowicie wymazać z ludzkich umysłów, gdyż w najmniejszym stopniu nie był jej godzien.

    Czy znajdą oni przychylność Niebios po przekroczeniu ich granic? Wszak za życia wszyscy trzej tym samym parali się rzemiosłem.

image


  *)    Andrzej Liczmonik, Ścieżki szukania,  2014, fragment książki za zgodą i na prośbę Autora.


Inne artykuły Andrzeja Liczmonika:

https://www.salon24.pl/u/dobrezycie/893864,andrzej-liczmonik-utwory-wybrane 

Istnieje możliwość nabycia książek A. Liczmonika, zamówienia: studioinspiracje(at)interia.pl





Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura