Kiedyś modna była zagadka na temat różnicy między słoniem i fortepianem. Odpowiedź na pytanie - czym różni się słoń od fortepianu - była nad wyraz prosta. Stwierdzała tylko, że o ile fortepian można zasłonić, to nie da się zafortepianić słonia...
Zagadka ta przypomniała mi się w chwili, kiedy pewien przywódca głośnego strajku w 1980 roku, który też został noblistą w dziedzinie pokojowej nagrody Nobla, który także dostąpił zaszczytu bycia prezydentem Polski, zaapelował do narodu niemieckiego o pełnienie przywódczej roli w Europie i obrony istnienia Unii Europejskiej nawet wtedy, gdyby ta istnieć przestała.
Pal licho tego inteligenta z rodowodem TW. Mnie zaintrygowała ta zapomniana już postać -którą nagle proniemieckie media znów wyciągnęły z Muzeum Figur Przebrzmiałych. Myślę, że pamiętamy brak woli Lecha Wałęsy przy próbie stwierdzenia autentyczności dokumentów odnalezionych w szafie jednego z ważnych uczestników polityki PZPR. Z tych dokumentów wynika, że Lech Wałęsa był tajnym i świadomym współpracownikiem "bezpieki" i odnaleziono tam kilka relacji na tematy już znane w szczegółach. Pozostało tylko ustalić nie tyle - kto sporządził te dokumenty, ale jednoznacznie ocenić, czy są to oryginalne dokumenty podpisane przez Lecha Wałęsę, czy też jest to dokumentacja przygotowana w celu skompromitowania przywódcy Solidarności.
Sam Lech Wałęsa odciął się od sprawy i odmówił udostępnienia jakiegokolwiek materiału porównawczego niezbędnego przy ustalaniu autentyczności dokumentu i ekspertyzy grafologicznej.
I oto nagle wyskakuje nam z doniesień medialnych informacja, że emerytowany prezydent państwa kwestionuje ustalenia Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie im. Sehna [1]. Cóż, najpierw bojkotował istnienie dokumentów, wyparł się ich autentyczności i teraz nagle dowodzi, że mogą to być dokumenty z niewiarygodnego źródła... i ma na to swoje "ekspertyzy".
Mnie zainteresował wątek takiego nagłośnienia tego problemu. Zastanawiałem się - co wypowiedź skompromitowanego polityka przytaczana w mediach ma przysłonić przed społeczeństwem. I oto już wiem: okazuje się, że organa bezpieczeństwa państwa dokonały aresztowania kilku osób zajmujących się wyłudzaniem rzekomego prawa do nieruchomości. Akcja poleała na przeglądaniu archiwów oraz wyszukiwaniu prawdopodobnych spadkobierców majątku znajdującego się w posiadaniu administracji samorządowej, szczególnie majątku należącego do warszawskich przedsiębiorców.
/.../ W czwartek CBA zatrzymało w Warszawie osiem osób, które miały wyrządzić Skarbowi Państwa i spadkobiercom szkodę na ponad 46 mln zł. To warszawski adwokat Andrzej M., dwoje adwokatów występujących jako kuratorzy spadkobierców nieruchomości Grażyna K.-B. i Tomasz Ż., ojciec i syn zajmujący się skupowaniem roszczeń do nieruchomości – Maciej M. i Maksymilian M., dwóch rzeczoznawców majątkowych Michał Sz. i Jacek R. oraz Andrzej K. /.../
http://www.radiomaryja.pl/informacje/prokuratura-wnioski-o-areszt-dla-szesciu-osob-ws-reprywatyzacji/
W tej sytuacji nie pozostaje już nic innego, jak przekonanie o odwróceniu uwagi od kryminalnych powiązań "handlu roszczeniami" grupy warszawskich prawników oraz "naganiaczy" - a wszystko pod czujnym okiem stołecznego magistratu. Problem polega na tym, że działania te są powiązane z okresami sprawowania ważnych urzędów przez dużą grupę osób pozostających w strukturach jednej z większych partii i to partii sprawującej władzę w państwie [2].
Apel Lecha Wałęsy o przewodnictwo niemieckie w Europie wiąże się bardzo mocno z polityką premiera Mazowieckiego, który przeforsował pewien program wyłączenia działalności karnej znany też jako "polityka grubej kreski" - w myśl którego administracja państwowa zamykała rozpatrywanie roszczeń względem grupy osób zaangażowanych w politykę przeciwko administracji państwowej.
[1] http://www.radiomaryja.pl/informacje/l-walesa-podwaza-opinie-instytutu-ekspertyz-sadowych/
[2] http://www.radiomaryja.pl/informacje/prokuratura-wnioski-o-areszt-dla-szesciu-osob-ws-reprywatyzacji/
2017-05-13, 22:30, 48 480
Inne tematy w dziale Polityka