Podobnie jak kiedyć przeciwko koalicji z PiS, tak teraz przeciwko rządowi PiS narasta fala protestów. Tym razem nie Wybrzeże, lecz Śląsk usiłuje zmienić bieg historii. Górnictwo było od zawsze stymulatorem gospodarki, bo były to miejsca pracy dla wszystkich chętnych z całej Polski. Dział zatrudnienia każdego zakładu górniczego był wręcz fabryką nowych zatrudnień i wyiany dokumentów kolejnych osób rezygnujących z nazbyt ciężkiej pracy...
Górnictwo wymagało nakładów, ale sam urobek dawał kolejne stanowiska pracy. Przetwórstwo wymagało permanenie nowych dostaw urobku a życie nie nadążało za normami. Wydobycie przeliczano na kolejne wagoniki urobku wywożonego na powierzchnię a technologia nie pozwalała na zwiększenie szybkości wydobycia. Po prostu dlatego, że życie nie znosi próżni. Górotwór także tego nie znosi.
Tu zatrzymam się przy górnictwie miedzi w Polsce. Warstwy miedzionośne zalegają na około 600-1200 m pod ziemią. Złoże rozcina się chodnikami sięgającymi granicy tego złoża i od najdalszych zakątków rozpoczyna się wydobycie całej warstwy miedzionośnej. Tu mamy do czynienia z barierą technologiczną. Pas wybranego złoża ma długość rzędu 30 m a szerokość pasa - tzw. wybiórki - może mieć szerokość około 6-8 metrów. Więcej nie bardzo można sięgać, bo nie wytrzyma strop i zwali się zasypując wszystko nieodwracalnie. Dlatego po wybraniu złoża stawia się tamy od strony chodników porwadzących do złoża...i doprowadza podsadzkę.
Podsadzka to starannie przesiewany piasek pozbawiony ziaren grubszych, niż średnica rury doprowadzającej ten piasek z powierzchni - jak mawiali zartobliwie górnicy zajmujący się zasypaniem wybranej przestrzeni. Dzięki temu zabiegowi górotwór sukcesywnie osiadał na dostarczonym piasku a elastyczność skały pozwalała na wybieranie kolejnego pasa rudy - i tak tradycyjnie ciągnięto wydobycie z roku na rok... aż w epoce Edwarda Gierka wprowadzono niesamowite przyspieszenie gospodarki.
Nie nadążano z dowożeniem piasku do kopalni. Czas zamulania wybranych przestrzeni opóźniał wydobycie a narzucone normy były trudne do wykonania. I wtedy - w połowie lat 70. XX w. wprowadzono nowatorskie rozwiązanie. Po wybraniu urobku specjalny oddział dokonywal wiercenia stropów, zakłądano ładunki wybuchowe i odpalano je - cała przestrzeń wypełniała się rumoszem skalnym a górotwórstawał się bezpieczny i pozwalał na dalsze wybieranie rudy...
Nie raz zastanawiałem się, co dzieje się z tym rumoszem skalnym. Tak naprawdę powodował on tylko zasypanie komór wybranych przez górników uniemożliwiając tam wejście. Ponad zwałami tego rumoszu pozostawała pustka - w któej sukcesynie spadały kolejne odspajające się kawałki "góry" - a że do powierzchni ziemi było ... set... metrów, groźba skutków zawału dla pracowników wydawała się bardzo odległa.
Doświadczenia w górnictwie miedziowym przeniesiono na górnictwo węglowe. Poza tym zaczęto coraz częściej wybierać węgiel w tzw. filarach ochronnych. A że złoża węgla znajdują się w zupełnie innych warunkach geologicznych i znacznie płycej - w mojej ocenie rabunkowa (trudno nazwać ją inaczej) gospodarka w złożu doprowadziła do zagrożenia całego złoża. Niestety, w tamtym czasie zamknięto górnikom buzie pod pretekstem wystąpień antypaństwowych. Z dewastacja górotworu jest faktem i trzeba coś z tym zrobić. Dlatego wymagane jest staranne działanie być może połączone ze zmianą technologii.
Górnicy nie chcą pogodzić się z prawdą o dewastacji złoża i kosztów dalszej eksploatacji. Przezwyczajeni do licnych przywilejów, milczeli w latach 1990-2015. A teraz dają się prowadzić na smyczy pogrobowców komuny...
Taka jest prawda o protestach górniczych przeciwko rządowi PiS. Ale zamykanie kopalń zostało zainicjowane liberalną gospodarką Balcerowicza, kiedy to do bezwzględnej likwidacji polskiego przemysłu doszło na początku lat 90. XX w.
Dzisiaj możemy świętować XXV lecie wprowadzenia doktryny balcerowiczowskiej i polityki Unii Wolności... która zawłaszczyła niemal cały majątek narodowy...
Inne tematy w dziale Polityka