Jestem na tyle "starej daty", że pamiętam jeszcze szacunek do miejsca zwanego "oślą ławką", a co krnąbrniejsi uczniowie odbywali karę klęczenia w kącie klasy po zakończeniu lekcji.
W przypadkach szczególnie trudnych nauczyciel czy nauczycielka wymierzała solidne "łapki" zawsze gotową do wymierzenia sprawiedliwości ebonitową laseczką. Chwile doznawanej kary z reguły zapadały na dostatecznie długi czas.
Jednak to, co obserwuję wśród tych mieniących się "elitą narodu" - napawa mnie wielkimi wątpliwościami, czy ONI rozumieją, co to oznacza "dyscyplina".
Dyscyplina w ich wykonaniu bardziej przypomina mi niekwestionowaną pozycję herszta na czele bandy wyrwidębów - wielkich, silnych, ale i takich tumankowatych dlatego, że nie sprzeciwią się hersztowi za jego idiotyczne dyspozycje.
Nieco inaczej wygląda dyscyplina w szajce bandyckiej - tam wiadomo, kto jest szefem i każdy zna swoje miejsce w szeregu. Niestety, te zasady są sprzeczne z ideą demokratycznego parlamentu.
W demokracji dyscyplina polega nie na posłusznym wykonywaniu poleceń wodza, ale na realizowaniu pewnego porządku. W ramach dyscypliny osoby będące współuczestnikami wydarzenia mają możliwość wypowiedzenia się na zadany temat i nie tylko, żeby wyrazić wolę przyjęcia dyspozycji do wykonania, ale nawet mają prawo do podjęcia próby przekonania innych do przyjęcia właśnie swoich argumentów. Tu dyscyplina polega na możliwości wypowiedzenia się oraz wysłuchania mówcy, tu daje się tyle czasu, ile potrzeba do wyjaśnienia wątpliwości a nawet - aby wyczerpać wszystkie pojawiające się aspekty zagadnienia.
Kolejnym etapem jest czas podejmowania decyzji z prawem do zastanowienia się, przekonsultowania z mocodawcami - na ile można osiągnąć kompromis, a na ile podejmować dalsze działania w celu uzyskania właściwego wyniku debaty.
Kolejnym etapem jest samo głosowanie - i tu także obowiązuje dyscyplina - albo jest to głosowanie jawne, albo też niejawne. Każdy ma prawo do własnych ocen i poglądów.
Na zakończenie etapu głosowania jest przeznaczony określony czas i wtedy następuje podlicznie - ile głosów uczestnicy głosowania oddali na poszczególne propozycje rozwiązania problemu.
Wtedy przyjmuje się to rozwiązanie - za którym opowiedziało się najwięcej uczestników a osoba zajmująca najwyższe sstanowisko swoim autorytetem wprowadza przyjęte rozwiązania za obowiązujące wszystkich uczestników debaty.
W świetle tak rozumianej debaty zachowanie się pewnego posła, któy postanawia zrezygnować z udziału w bandzie, która inaczej pojmuje dyscyplinę głosowania - wydaje się rozwiązaniem właściwym.
Inne tematy w dziale Polityka