
https://www.youtube.com/watch?v=G-RJsmvJ_6o
Ta rozmowa zdecydowanie obrazuje różnice między modelem państwa na wzór azjatycki i demokrację europejską.
Wołodymir Zełenski prezentuje tutaj typ prezydenta na wzór wodzowski. Tutaj sam prezydent decyduje o wszystkim, a cały system organizacji państwa wymusza wykonanie decyzji prezydenta na społeczeństwie.
Postawa Donalda Trumpa jest zupełnie inna. Amerykański system przyznaje najwyższe kompetencje zarządcze prezydentowi, którego kadencja trwa precyzyjnie wskazany czas i... koniec. Poza tym prezydent podejmuje decyzje władcze nie według swego uznania, ale z umocowania przez najwyższy organ władzy w państwie - w języku polskim określany jako sejm.
Tu prezydent ma szerokie kompetencje, ale w precyzyjnie określonych granicach. No i ma prawo podejmowania ryzyka, ale z uwzględnieniem oczekiwań NARODU. Nie może podejmować decyzji sprzecznych z wolą samego społeczeństwa.
W odróżnieniu od "demokracji" na wzór azjatycki. Tutaj prezydent ma możliwości podejmowania decyzji według własnego prawa i nie musi liczyć się z negatywnymi konsekwencjami swoich decyzji a system prawa jest po to, aby uniemożliwić krytykę władzy. No i prezydent - gdy po raz pierwszy otrzyma nominację na ten urząd - może go sprawować dożywotnio.
Takie są różnice w rozumieniu demokracji... na różnych kontynentach.
Inne tematy w dziale Polityka