Wojtek Wojtek
54
BLOG

Zagrożenie PO-wodziowe

Wojtek Wojtek Polityka Obserwuj notkę 1

Miesiąc z hakiem temu mieliśmy możliwość przetestowania stacjonarnych systemów powodziowych. Chodzi o gwałtowny przybór wód opadowych, który przekracza maksymalne pojemności koryt rzek, zapór przeciwpowodziowych, suchych zbiorników retencyjnych zaprojektowany  na okoliczność wystąpienia takich stanów na polskich rzekach.

Tu należy odwołać się do powodzi z 1997 roku, kiedy to długotrwałe opady deszczu spowodowały wystąpienie wód potoków górskich na Dolnym Śląsku i ostatecznie wystąpienie wód rzeki Odry w przestrzeni zurbanizowanej dużych miast.
Wtedy nadmiar wody w polskich rzekach pojawił się nieoczekiwanie. Zbiorniki retencyjne - w związku z przedłużającą się suszą - były wypełnione do optymalnego poziomu. Nagły i nieoczekiwany napływ wód opadowych wymusił szybkie opróżnienie zbiorników (Jezioro Nyskie) - co spowodowało cofkę w korycie rzeki Nysa Kłodzka w granicach miasta Nysa...

W przypadku Wrocławia czy Opola - woda również wystąpiła z koryt, a brak właściwego zarządzania na takie okoliczności doprowadził do zalania znacznych obszarów zabudowy miejskiej...

W roku 2024 w podobnym czasie znowu wystąpiły podobne okoliczności. Nagłe zwiększenie wód opadowych w zlewni rzeki Odra spowodowało na tyle duże spiętrzenie wód w potokach górskich, że te wystąpiły z brzegów i przepełniły zbiorniki retencyjne. Woda zalała miasta w górnym biegu rzek, dokładnie te same miejscowości, jak w roku 1997. Tyle, że około tygodnia wcześniej system ostrzegania powodziowego zarejestrował nadmierne zgromadzenie chmur deszczowych z dużym prawdopodobieństwem ponadnormatywnych opadów. Te informacje zostały przekazane do odpowiednich służb, między innymi w Polsce.

System ostrzegania rozprowadził informacje o zagrożeniu wszystkim abonentom telefonów komórkowych na terenie zagrożonym. Nawet rząd Donalda Tuska przygotował się do stawienia czoła zagrożeniom powodziowym. We Wrocławiu przygotowano nawet sztab kryzysowy, który miał kontrolować zagrożenie i tu, na miejscu zarządzać służbami państwowymi. A kiedy doszło do wystąpienia zagrożenia - praktycznie wszystko było sparaliżowane. Wody ponownie zmyły obszary zurbanizowane, zniszczyły budowle inżynieryjne i drogowe.

Na domiar złego błyskawicznie przepełnione zbiorniki przeciwpożarowe utraciły swoją manewrowość a nawet doszło do zerwania dwóch zapór wodnych. Dopiero zamknięcie wrót przeciwpowodziowych suchego zbiornika Racibórz Dolny, oddanego zaledwie kilka lat temu, na tyle przejął nadmiar wód powodziowych, że nie doszło do zalania miast - Opola i Wrocławia.
Oczywiście, nie obyło się od ogromnej liczby przerwań wałów przeciwpowodziowych i podtopień na mniejszych potokach i rzeczkach na terenie nizinnym. Rząd ogłosił "stan wyjątkowy" i na tym zakończyło się, a powodzianie zostali zdani na siebie i wzajemną pomoc sąsiedzką.

A przyczyny podtopień miast i wsi były dokładnie takie same, jak w roku 1997. Należą do nich zaniedbane wały powodziowe, zarośnięte koryta rzek i kanałów ulgi, niewłaściwy nadzór nad pracami w zasięgu wałów przeciwpowodziowych... no i błędy w zarządzaniu infrastrukturą przeciwpowodziową...

A czym jeszcze dysponujemy ?

No cóż, już po powodzi okazało się, że nie zadysponowano na czas jednostkami Obrony terytorialnej, nie wykorzystano sprzętu zawodowych i ochotniczych straży pożarnych, że właściwie zabrakło wszystkiego - co na takie okoliczności powinno niezwłocznie zadziałać. Nawet premier zapewniał, że prognozy nie są na tyle alarmujące, by podejmować jakieś działania prewencyjne...

To, co oferuje przemysł na wypadek zagrożenia powodziowego - prezentuje materiał filmowy:





https://www.youtube.com/watch?v=XtZ7sF9yCZQ



Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka