Wojtek Wojtek
141
BLOG

dosuszanie zawilgoconego mieszkania

Wojtek Wojtek Powódź 2024 Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Problem dosuszania zawilgoconego mieszkania poznałem w końcówce lat 50. i pierwszych latach 60. XX wieku. Rodzice otrzymali nowe mieszkanie - to znaczy otrzymali przydział na lokal odbudowany po zniszczeniach wojennych, było to w roku 1957.

Mieszkanko było ładne, chociaż niewielkie. Jednak w chłodne dni kuchnia była na tyle zimna, że po ścianach skraplała się woda z powietrza. Nic dziwnego, budynek był świeżo wyremontowany, a zewnętrzny tynk jeszcze długo pozostawał wilgotny. A że ekspozycja była północna, to i nocne ochłodzenie przedłużało czas wysychania.

Poza tym - w kuchni nie było ogrzewania. W obu pokojach były piece kaflowe opalane węglem. W kuchni pieca nie było. Owszem, była kuchenka gazowa z piekarnikiem węglowym, ale rodzice dość szybko wymienili ją na mniejszą i wygodniejszą kuchenkę gazową. I tak kuchnia pozostała pomieszczeniem niedogrzewanym w okresie jesienno-zimowym. My - dzieci dorastaliśmy i coraz trudniej było nas przetrzymywać w ciepłych pokojach. Problem zimnej i wilgotnej kuchni był coraz większy.

Na początku lat 60. pojawiły się na rynku tzw. piece stałopalne. Był to niewielki wymiarami piec żeliwny wypełniony szamotem. Był to piec przeznaczony do spalania już nie węgla kamiennego, ale koksu. Wtedy koks był bardzo drogi w stosunku do ceny węgla kamiennego, ale miał takie atuty, jak bardzo długi czas palenia się.

Z tego, co pamiętam, piec rozgrzewał się bardzo szybko i można było do niego dosypywać koks wtedy, gdy była potrzeba. Raz rozpalony - potrafił trzymać żar niemal przez całą dobę. Przy dwukrotnym dosypaniu nowej porcji koksu - rzeczywiście pomieszczenie było ogrzewane przez cały czas bez konieczności ciągłego doglądania - co miało znaczenie przy korzystaniu z tradycyjnego pieca kaflowego. Po dwóch latach eksploatacji piec stał się zbędny - oddaliśmy go dalszej rodzinie. U nas założyliśmy etażowe centralne ogrzewanie...

Efekt był widoczny od razu. Po kilku dniach kuchnia stała się najcieplejszym pomieszczeniem w mieszkaniu. Zawilgocone wcześniej ściany wysuszyły się i zapomnieliśmy o wilgoci skraplającej się na ścianach...

No cóż, niby było - ale tym razem dziesiątki rodzin zostało dotkniętych powodzią. Przemoknięte ściany budynków wymagają osuszenia, skucia zdewastowanych tynków i położenia nowej warstwy. A przed nami słotna jesień i sroga zima.

Myślę, że moje wspomnienie pomoże w podjęciu decyzji - czym osuszyć zalane mieszkanie w tym okresie. Tak, piec żeliwny na dobry jakościowo węgiel może być bardzo cennym rozwiązaniem dla bardzo wielu rodzin.

A unijne dyrektywy dekarbonizujące polskie miasta powinniśmy pozostawić mieszkańcom Zachodniej Europy - tam, gdzie węgiel nie jest potrzebny. My mamy nasze, sprawdzone i skuteczne technologie.


A jak chcą robić porządki z zadymianiem - to powinni jak najszybciej wymusić zakończenie działań wojennych nie tylko na Ukrainie, ale także na Bliskim Wschodzie oraz na terenie Afryki. To tam jest źródło zadymienia.



Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo