Początkowo myślałem, że nie ma tematu, ale przeglądając starsze wpisy przypadkowo natknąłem się na taki właśnie tytuł*. I tu warto jest dokładnie zastanowić się - dla kogo miałby być ten niby pusty talerzyk w znaczeniu miejsca dla przyjęcia niespodziewanego gościa.
I tu warto jest przypomnieć słowa jednej z przypowieści biblijnych, gdzie mówi się o niewchodzeniu tam, gdzie drzwi są przed wami zamknięte... ale tam, gdzie was przyjmą, przyjmijcie prawa gospodarzy...
Cóż, moje rozważania nie wzięły się wczoraj. Pierwszy raz doszedłem do tego około 10-15 lat temu. Chodziło o święta Wielkiej Nocy i w chwili, gdy chciałem złożyć stosowne życzenia, mój rozmówca bardzo grzecznie i kulturalnie uświadomił mi, że są to MOJE święta a nie jego. I chociaż jego naród wywodzi się, z Ziemi Świętej, ale to nie był jego Bóg...
Wtedy zrozumiałem, że są bardzo różne religie, które tworzą diametralnie sprzeczne filozofie i jeżeli ktoś ma swojego boga, który nie jest naszym wspólnym Bogiem - to jesteśmy ludźmi o bardzo odmiennych systemach filozoficznych. I przestańmy myśleć wreszcie o miejscu dla przybysza z innego świata. On nie potrzebuje naszej gościny. On przychodzi do nas po to, byśmy stali się niewolnikami JEGO boga...
Przypadkowo dzisiaj włączył mi się bardzo interesujący wykład znanego dziennikarza i publicysty...
https://www.youtube.com/watch?v=i0tD_BwvE1I
Wniosek nasuwa się tutaj jeden - nachodźcy usiłujący skrycie przekroczyć granicę Polski nie zamierzają kultywować naszej tradycji. Przeciwnie. Oni mają ją w pogardzie a jedynym ich celem jest przywrócenie naszych ziem ich Mahometowi. Nie dla nich jest to puste miejsce przy wigilijnej wieczerzy.
------------------
* https://www.salon24.pl/u/literatura-i-okolice/1191945,o-uchodzcy-przy-wigilijnym-stole
Inne tematy w dziale Społeczeństwo