Jest sztuka uliczna, gdzie artyści cieszą się uznaniem przechodniów i nawet są nagradzani przez przygodnych widzów.
Jest też inna sztuka - malarstwo na elewacji, gdzie artyści czynią to raczej bez asysty widzów i... poza gryzmołami czasem możemy obejrzeć całkiem interesujące dzieła. Mam tu na myśli graficiarzy, którzy w ten sposób wnoszą swój wkład w sztukę.
No i jest jeszcze jedna grupa artystów, którzy nie zawsze starannie dobierają słowa w swoich wypowiedziach. Często sami wyglądają dziwacznie a bardzo często ich dziełka wzbudzają niechęć i odrazę. W stosunku do graficiarzy - tym "artystom" towarzyszy asysta "reporterów", którzy całe wydarzenie starają się możliwie najdokładniej udokumentować. Tyle, że faktyczny przebieg wydarzeń wyłania się dopiero po przeprowadzeniu dłuższego postępowania wyjaśniającego.
I na zakończenie refleksja:
Graficiarze nie zabiegają o publiczność w czasie tworzenia dzieła bo wielokrotnie spotkali się z niemałymi karami "za dewastację" i tak nieciekawych form architektonicznych.
Natomiast "artyści inaczej" cieszą się nietykalnością mimo, że narażają na koszty właścicieli nieruchomości naznaczonych "ich sztuką"...
Ot, taki to zbieg faktów...
https://www.tvp.info/57139143/marta-lempart-pomazala-wejscie-do-biurowca-na-nowogrodzkiej-siedziby-pis-wdala-sie-w-sprzeczke-ze-sprzataczka
Ostatecznie funkcjonariusze Policji przygotowali stosowny raport w związku z wydarzeniem a zarządca obiektu zgłosił zastrzeżenia w związku z nieuzgodnioną formą "dekoracji"...
Inne tematy w dziale Społeczeństwo