Żenujące zachowanie części posłów towarzyszy nam nie od wczoraj. Jest grupa, która oderwała się od społeczeństwa i manipuluje jego oczekiwaniami.
Sądzę, że warto przyjrzeć się zachowaniu parlamentarzystów i dokonać rzetelnej oceny tego zachowania. Są osoby, które aż nadto okazują swoje osobiste przekonania zapominając, że podstawowym zadaniem posła jest przedstawienie woli wyborców na forum sejmu.
I tu dotykamy bardzo ważnego elementu Ordynacji Wyborczej. W praktyce to duże ugrupowania o charakterze politycznym zgłaszają kandydatów na parlamentarzystów...
Jak pogodzić tutaj dwa sprzeczne ze sobą zadania: ubieganie się o mandat do pełnienia funkcji z wyboru - z jednej strony - i reprezentowanie woli wyborców - z drugiej strony...
Praktycznie nie ma systemu, w którym poseł będzie mógł określić preferencje wyborców. Są okręgi wyborcze bardzo bogate w parlamentarzystów i są okręgi wyborcze, które nie posiadają "swojego" przedstawiciela w parlamencie.
Pod terminem "swojego" należy rozumieć przedstawiciela lokalnej społeczności.
Tak naprawdę kandydaci ubiegają się o mandat posła czy senatora w okręgu, w którym są zameldowani. A to nie jest to samo, co poseł czy senator FAKTYCZNIE mieszkający w tym okręgu wyborczym.
Nie będę wyszukiwał takich przypadków - ale one miały miejsce. Są posłowie czy senatorowie, którzy kandydowali "w swoim" okręgu wyborczym w jednej kadencji, ale odpowiednio wcześniej zmienili miejsce zameldowania - by w kolejnych wyborach kandydować już z innego okręgu wyborczego...
Nie są to jedyne wątpliwości na temat Ordynacji Wyborczej. Jest coś takiego, co jest określane jako godność osobista. I tu akurat dotykamy problemu osób wykształconych w kierunku prezentacji osobowości już niekoniecznie swojej. Mam t na myśli aktorów - którzy potrafią doskonale przemawiać cudzymi przecież słowami. Kiedy mówią tymi własnymi - to wypadają znacznie gorzej i trudno jest uznać - że mówią to - co mówią jako swoje własne słowa.
Tu wskażę na aktorkę manipulującą kukiełkami i usiłującą mówić "od siebie" - o to jeszcze na tematy, których prawdopodobnie nie zna. Owszem, chwali się, że powołuje się ona na przykłady biblijne. Ale - jako aktorka - nie może ona być tu przedstawicielem wyborców, bo swoje emocje wyrażane z wielkim patosem i wyreżyserowaną dramaturgią, ustawia tylko w jednej roli...
A polityk musi tu widzieć znacznie więcej. Owszem, jest prawdą, co ona mówi o niechęci wobec przyjęcia uchodźców... ale już nie doczytała, że w Biblii sam Jezus zapytał - "kto jest bez skazy..." - gdy chodziło o ukamienowanie pewnej jawnogrzesznicy.
I ten sam Jezus osobiście wypędził kupców ze świątyni - bowiem nie ona jest miejscem na kupczenie. Ba, miał się dopuścić pobicia żydowskich kupców, by więcej tu nie kupczyli....
Cóż, aktor ma zadanie zagrać wskazaną postać, uwypuklić dramaturgię wydarzenia - bo los tych około 30 osób jest dramatem nie tylko dla nich. Ale reżyser wydarzeń nie zawsze jest aktorem. Przeciwnie - to od niego zależy - kto zagra i jakie elementy postaci wyeksponuje...
Trzeba sobie powiedzieć wprost - ta śliczna dziewczynka nie dorosła do roli, którą przyszło jej zagrać... albo ma kiepskiego reżysera, który niewłaściwie ułożył akcenty tej postaci w powierzonej jej roli...
https://wydarzenia.interia.pl/polska/news-klaudia-jachira-do-pis-nie-mam-watpliwosci-ze-jezusa-tez-bys,nId,5465968
Inne tematy w dziale Polityka