Wojtek Wojtek
209
BLOG

Unijny certyfikat "cowidowy"

Wojtek Wojtek Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Problemy zdrowotne ogromnej rzeszy ludzi z całego świata doprowadził do stworzenia systemu stygmatyzującego osoby odporne na wirusa chorobowego... W takim działaniu nie ma nic złego - bowiem od wielu lat wszelkie wyjazdy zagraniczne wiązały się z koniecznością poddania się szczepieniom przeciwko chorobom powszechnym w obszarze - do którego obywatel chciał wybrać się.

Tu należy zwrócić uwagę, że nie było nigdy możliwości zaszczepienia się przeciwko wskazanym chorobom w jednym dniu. Przeciwnie, profilaktyka szczepień bardzo rygorystycznie wskazywała nie tylko kolejność szczepienia się przeciwko określonym chorobom, również obowiązywały okresy czasu, który musiał upłynąć od ostatniego szczepienia. A że był to okres tzw. KOMUNY a SAN-EPID wtedy miał bardzo dużo do powiedzenia, nikt nie sprzeciwiał się narzuconym ograniczeniom wolności wyboru kierunku podróży.

Teraz problemem jest potwierdzenie zaszczepienia się przeciwko wirusowi COVID, który nagle rozprzestrzenił się po świecie i zdezorganizował turystykę międzynarodową. Walka z chorobą polega głównie na profilaktyce - czyli na ograniczeniu kontaktów osobistych między ludźmi.

Tu powołałbym się na proste doświadczenie. Wiadomo, że wirus COVID rozprzestrzenia się wraz z powietrzem i wystarczy w czasie procesu oddychania "pobrać" wirusa od innej osoby, by choroba zaatakowała kolejną osobę. Proponuję - w celu doświadczenia - zamknąć w dość dużym pomieszczeniu kilka osób i umieścić je w dość dużej odległości od osób pozostałych.

I wtedy niech jedna osoba zapali papierosa. Gdy kolejne osoby poczują zapach dymu - zasygnalizują to podniesieniem ręki.

Byłoby dobrze sfilmować całą tę scenerię - bo dokładnie prześledzić rozchodzenie się aromatu wydzielanego przez papieros - a odczucie tego zapachu przez kolejne osoby oznacza, że wdychały powietrze - które było już w płucach osoby palącej papierosa.


Myślę, że ten prosty wywód wyjaśnia, jak ważne jest zachowanie odpowiednio dużej odległości od innych osób i dlaczego trzeba korzystać z maseczek - jednak utrudniających oddychanie.

Nic zatem dziwnego, że administracja kolejnych państw decyduje się na wprowadzenie uciążliwej kontroli zdrowotnej osób wjeżdżających na teren swojego państwa. Wiadomo, jaki jest cykl ujawniania się zakażenia. Dlatego osoby przyjeżdżające zza granicy profilaktycznie izoluje się od lokalnej społeczności na okres pozwalający na stwierdzenie, że osoba jest zarażona i mogłaby roznosić chorobę na innym obszarze.

Tak prowadzona kwarantanna jest kosztowna - bo osoba przyjeżdżająca na teren innego państwa musi gdzieś mieszkać i mieć pożywienie. Nie każde państwo posiada dostateczne środki, by finansować przybyszom dwutygodniowy kwaterunek, a jeżeli stwierdzi się zakażenie wirusem - to kto ma pokrywać koszty leczenia.

I nie chodzi tu o leczenie cudzoziemców. Wiele osób opuściło własny kraj na dłuższy lub krótszy okres i właśnie wraca do swojego domu - na terenie innego państwa i po przekroczeniu granicy jest zatrzymywana na okres niezbędnej kwarantanny.

Próbą ograniczenia tej uciążliwości jest wprowadzenie międzynarodowego certyfikatu-zaświadczenia, że osoba posiadająca ten certyfikat może poruszać się swobodnie bez konieczności odbycia kwarantanny.

I tu mamy do czynienia z naruszeniem praw wolności Obywatela. To, że zaświadczenie jest potrzebne, nie budzi wątpliwości. Problemem są przywileje i ograniczenia w zależności od posiadania takiego certyfikatu czy też nie.

Normalnie rozumując - osoba przybywająca z obszaru objętego ryzykiem epidemii powinna mieć zaświadczenie, że nie jest nosicielem medium chorobowego. Jednak liczne szykany wprowadzane przez podmioty gospodarcze (na przykład linie lotnicze, ośrodki kultury ect.) dla osób nie posiadających takiego zaświadczenia budzą kontrowersje.

Wracając do okresu "komuny w Polsce" - osoba przekraczająca granicę państwa musiała wylegitymować się swoim stanem zdrowia na przejściu granicznym - i to był koniec problemów. Po przekroczeniu granicy - przed wszelkimi instytucjami w państwie - taka osoba nie musiała już zaświadczać, że wszystko jest OK.

Teraz, w obliczu wirusa COVID nagle osoby trzecie oczekują, że kontrahent przedstawi wszystkie dowody, że nie jest nosicielem choroby...

Przepisy o ochronie danych osobowych mówią wyraźnie - jakie dane są danymi wrażliwymi i nie mogą być udostępniane innym osobom. A chociażby okazanie "paszportu covidowego" przy wejściu do lokalu gastronomicznego już narusza pewną wolność osobistą i prawo do zachowania własnej anonimowości.

W latach 40. XX w. mieliśmy do czynienia z uzewnętrznianiem przynależności narodowej. Wiązało się to z licznymi ograniczeniami praw w stosunku do osób, które nie musiały odznaczać się z daleka widocznym znakiem przynależności narodowej.

Certyfikat covidowy jest analogią takiej właśnie segregacji - z uwagi na stan zdrowia polegający na prawie do zachowania anonimowości ...


image

https://www.radiomaryja.pl/informacje/nasz-dziennik-sanitaryzm-w-natarciu/









Wojtek
O mnie Wojtek

O mnie świadczą moje słowa...  .

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości