Wiele samorządów, zwłaszcza dużych miast, wprowadziło możliwość kontynuowania jazdy samochodem z napędem elektrycznym pasami ruchu zamkniętymi dla samochodów z napędem spalinowym. Uważam, że jest to działanie sprzeczne z ochroną środowiska. Wiadomo, że samochód elektryczny zużywa energię tylko wtedy, kiedy jedzie. Gdy stoi "w korku" - to nie pobiera energii (z pominięciem instalacji oświetleniowej czy grzewczej) i nie wydziela spalin.
https://zielona.interia.pl/polityka-klimatyczna/news-premier-elektromobilnosc-w-polsce-umozliwi-zmniejszenie-impo,nId,5187770
Inaczej jest z silnikiem spalinowym - silnik pracuje bez względu, czy samochód jedzie czy też tkwi zablokowany innymi pojazdami. I cały ten czas emituje spaliny do środowiska i zatruwa powietrze, którym oddychamy wszyscy - i piesi, i osoby wewnątrz pojazdów.
Tu ochrona środowiska powinna polegać na umożliwieniu szybkiego przejazdu całych kolumn samochodów z silnikiem spalinowym, elektryki mogą przecież poczekać tym bardziej, że nie jest ich jeszcze tak wiele. Poza tym cena - samochód zasilany energią elektryczną jest wielokrotnie droższy, niż auto z napędem spalinowym a czas eksploatacji samochodu nawet starszego, niż 20 lat nie jest ewenementem.
Jak wielka jest emisja spalin samochodów zablokowanych w korkach ulicznych, łatwo jest oszacować. W dużym mieście, takim jak Wrocław, przejazd z jednego miejsca w inne to około 10 kilometrów. Gdy ulice są puste, wystarcza około 15 minut jazdy. Czas ten wydłuża się w sytuacji, gdy na trasie znajduje się wiele skrzyżowań z ruchem regulowanym światłami. Tu trzeba odczekać mniej więcej minutę na każdym ze skrzyżowań na trasie - więc czas jazdy wydłuża się do około 20-30 minut.
Ale już w godzinach szczytu czas jazdy na tym samym odcinku wydłuża się już do 40-50 minut a w szczególnych sytuacjach jakichś perturbacji drogowych może przekroczyć godzinę pracy silnika...
Jak przekłada się to na emisję spalin ?
Silnik na wolnych obrotach pracuje z około 700 do tysiąca obrotów na minutę.
W ruchu miejskim współczesne samochody uzyskują prędkość obrotową rzędu 2 do 3 tysięcy obrotów/minutę i pozwalają na uzyskanie prędkości około 60-70 km/godz. już w kilka sekund. Ponieważ jest to obszar o ograniczonej szybkości jazdy - nie pozostaje już nic innego, jak odłączyć silnik od kół i spokojnie dotoczyć się do kolejnego skrzyżowania bo tam i tak trzeba będzie odczekać jakiś czas.
Tą techniką jazdy można przebyć całą drogę z liczbą obrotów zbliżoną do minimalnej. Samochody starego typu (ŻUK, Warszawa) pozwalały na ruszenie z miejsca "na wolnych obrotach", współczesne silniki z wtryskiem zamiast gaźnika wymagają jednak tych 2 tys. obrotów na minutę.
Jeżeli obroty wolne emitują minimum spalin, to dwukrotne wydłużenie zdecydowanie zwiększa emisję spalin a przejazd na długość pojazdu i zatrzymanie przez 30-40 minut to zwiększenie zużycia paliwa o 20 do 40% - wystarczy porównać przebieg pojazdu przy tankowaniu tej samej ilości paliwa... Ja na jednym litrze przejeżdżam około 10 km w ruchu miejskim, ale w czasie jazdy po zatłoczonych ulicach tankować trzeba znacznie częściej, niż przy jeździe w porze poza godzinami szczytu...
A samorządy ułatwiają przejazd pojazdom nie emitującym spalin do atmosfery...
Dziwi mnie zachowanie się zwolenników ochrony środowiska na to działanie - sprzeczne z ideą ochrony środowiska...
cennik na pojazdy elektryczne (wybór)
Inne tematy w dziale Gospodarka