Jestem po rozmowach ze znajomymi na temat epidemii z wirusem COVID. Okazuje się, że coraz więcej rodzin jest dotkniętych tym problemem. Często jest to konieczność kwarantanny, bo ktoś w pracy lub w rodzinie zachorował, ale też wiele osób doświadczyło ciężaru choroby.
Okazuje się, że panie przechodzą go dużo lżej niż ich mężowie. Swoje przemyślenia na ten temat opublikowałem na moim blogu [1], ale z uwagi na problem dotykający wiele osób, przypomnę to, co jest w sprawie najważniejsze.
Bardzo często w naszym domowym zaciszu nie przestrzegamy zaleceń noszenia maseczki i zachowania odległości od innych osób. Okres świąteczny - to często spotkania rodzinne w szerszym gronie. I skutki zakażenia też są znaczące.
Tu w skrócie zaapeluję o roztropność i jednocześnie przypomnę, że w przypadku utrzymywania się wysokiej temperatury ciała, z przekroczeniem 39 stopni - nie należy zwlekać z udaniem się do szpitala. Pomóc w tym może kontakt telefoniczny na ogólnopolski numer 112.
Dodam, że jeżeli od wykrycia choroby mija kilka dni - wtedy wystarcza często podanie osocza. Chory w takim przypadku wraca do domu w okresie około tygodniowego pobytu w szpitalu.
Jeżeli ten termin nie zostanie zachowany, podanie osocza nie jest już skuteczne i konieczna jest tlenoterapia. Tu należy wyjaśnić, że nie chodzi o korzystanie z tlenu w domu. W szpitalu jest całodobowy nadzór a poza tym są wykonywane badania stanu pacjenta. Pozwala to na indywidualne dobranie metody leczenia.
Jeżeli "leczenie domowe" nie jest prowadzone właściwie - to często zdarza się ograniczenie działania płuc w sposób niezauważalny dla chorego. Mam tu na myśli zapalenie płuc, które może doprowadzić do znacznego pogorszenia się stanu chorego i jeżeli dopiero wtedy trafi on do szpitala - leczenie może być bardzo trudne.
Przestrzegam przed lękiem przed szpitalem w myśl zasady - im później, tym trudniej wyleczyć.
Pamiętajmy też, że wygaszenie epidemii zależy od możliwości przenoszenia się wirusa na kolejne osoby. Dlatego wszelkie kontakty musimy ograniczyć do minimum - mam tu na myśli osobiste spotkania. W tej sytuacji korzystanie z telefonów, SMS-ów czy nawet możliwości połączeń multimedialnych jest jak najbardziej wskazane.
Poczta elektroniczna, przesyłanie filmików - jak najbardziej. Zakupy - przez internet z dostawą do domu - to również jak najbardziej dobre rozwiązanie.
Wiele osób po przebyciu choroby nadal ma kondycyjne niedomagania i często brakuje im tchu. W takiej sytuacji sprawdza się "dmuchanie w butelkę" - czyli wydychanie powietrza z płuc przez rurkę z drugim końcem zanurzonym w butelce z wodą. Takie działanie powoduje zwiększenie ciśnienia powietrza w płucach i krótkotrwałe wypełnienie wtórne pęcherzyków w płucach - co z kolei poprawia wymianę dwutlenku węgla na tlen - czyli poprawia się natlenienie krwi.
To zadanie można wykonać w domu w każdej chwili - jeżeli komuś "brakuje powietrza w płucach" - po takim ćwiczeniu odzyskuje właściwą pracę płuc w krótkim czasie.
Nie przeciągajmy w czasie pozostawania w domu, gdy odczuwamy dolegliwości a temperatura ciała utrzymuje się na poziomie 38-39 stopni przez okres powyżej 4-5 dni.
----------------------------------------
[1] www.salon24.pl/u/dobrezycie/1125983,szpital-tymczasowy-czy-leczenie-domowe
Inne tematy w dziale Rozmaitości