Zakopane jest przykładem wielkiego biznesu turystycznego. Sama oferta noclegowa to za mało. Tu ludzie zjeżdżają się w okresie wolnym od pracy i po to tylko, by nieźle zabawić się. Przynajmniej tutaj "zabawić się" oznacza nie tylko spędzić miło czas, ale też innym zaimponować wydaną kasą.
Dlatego tu trudno jest o normalność. Noclegi - w różnych formatach, ale za sporą kasę.
Nocne zabawy w lokalach z wyszynkiem, wodzirejem i dobrym zespołem muzycznym.
To również coś poważniejszego. TO na pewno imprezy narciarskie, kuligi i górskie spacery...
Ale też i biznes - bo trzeba mieć spory kapitał, by zainwestować w turystykę. Przykładem może tu być historia kolejki linowej na Kasprowy Wierch. Ta turystyczna linia została wybudowana ze składek społeczeństwa, została przejęta przez nieznany do końca kapitał spekulacyjny i wykupiona przez państwo polskie... Czyli biznes musi kręcić się, aby fortuna miała czym obracać swe koło.
Mali przedsiębiorcy nie są w stanie uzyskać tak dużej ilości miejsc noclegowych, by to było trwałym zarobkiem. Niestety, ograniczenia kontaktów towarzyskich odciskają swe piętno na wysokości zysku przedsiębiorców. Jak nie ma gości, to nawet najtańsza wódka nie pójdzie... Jak nie ma turystów - to nawet promocyjne obniżki cen noclegu nie przysporzą dutków właścicielowi a jak nie ma turystów - to żadne przedsięwzięcie nie ma szansy na zwrot kosztów - a te rosną wręcz lawinowo.
Patrząc na ten dramat można uznać, że posiadacze zainteresowani kasą od turystów będą spełniać warunki sanitarne... ale dobry gospodarz wie, że jak goście zaczną pić, to o rozróbę nietrudno... A wtedy trzeba liczyć się i z poważniejszymi kosztami. Przy dużej ilości gości taki "wypadek" może być niezauważalny - ale co w sytuacji, kiedy liczba gości jest zdecydowanie mniejsza, niż możliwości ich ugoszczenia ?
Dla mnie sprawa jest tutaj oczywista. Chodzi o przeforsowanie zmian takich, które spowodują odsunięcie #dobrej zmiany od zarządzania państwem - a próby "procesowego" wyeliminowania zagrożenia mandatem są tylko zachętą do rebelii, do wprowadzenia anarchii i do totalnego bałaganu...
Policzmy te inwestycje - które prowadzi "PiS-owska" administracja - inwestycja w drogę wodną z Morza Bałtyckiego do Elbląga, tunel łączący Świnoujście z lądem stałą przeprawą drogową, przebudowa drogi łączącej Kraków z Zakopanem, to obwodnice wielu miast, to ogromne inwestycje drogowe w Warszawie, Łodzi, Poznaniu... i to tylko te najgłośniejsze.
Pamiętamy okres przygotowań do olimpiady we współpracy z Ukrainą. Miało powstać kilka ogromnych stadionów sportowych i obsługujący je system dróg i autostrad... Koniec był fatalny - stadiony nie uzyskały pozwolenia na korzystanie z obiektu, płyta nie nadaje się do prowadzenia imprez sportowych innych, niż piłka nożna, infrastruktura drogowa na etapie rozpoczętej budowy i upadłość wielu polskich przedsiębiorców związanych z realizacją tego zespołu sportowego na poziomie stadionów o randze olimpijskiej...
Dla mnie sprawa jest prosta - każda inwestycja kosztuje a te stadiony - za inwencją sprawczą PiS... - zostały zaprzepaszczone przez następców Prawa i Sprawiedliwości. Kasa na wykonanie tych obiektów została wypłacona i tylko nie dotarła do podwykonawców...
A jeżeli widzimy rozmach, z jakim rząd Mateusza Morawieckiego realizuje kolejne inwestycje - to niektórych serce boli, że kasa nie do ich kieszeni spływa...
Dlatego każdy pretekst jest dobry, który pozwoli na odsunięcie #dobrej zmiany od zarządzania państwem...
https://www.youtube.com/watch?v=4WrlFnxMEMA
Inne tematy w dziale Gospodarka