Dzisiaj media podały informację, że zmarł jeden z emerytowanych biskupów polskich. Za swojej posługi zarządzał jedną z większych diecezji, która została utworzona w 1000 roku i podlegała metropolii gnieźnieńskiej.
Abp. Henryk Gulbinowicz trafił do diecezji wrocławskiej w 1976 roku z Białegostoku.
Tu odniósł wiele zasług zastępując zmarłego w 1974 r. abp. Bolesława Kominka, biskupa diecezji wrocławskiej od 1956 roku [1].
W maju 2019 r. kardynał Henryk Gulbinowicz trafił do szpitala i od tego czasu bardzo poważnie chorował [2]. Kilka dni temu wrocławskie media poinformowały o komunikacie Stolicy Apostolskiej, że decyzją władz kościelnych kardynał Henryk Gulbinowicz został pozbawiony prawa używania godności biskupa a ponadto nałożono na niego karę pozbawiającą go przywilejów biskupich.
Był to ogromny szok dla wielu Wrocławian tym bardziej, że starsze pokolenie pamięta szykany nakładane na kleryków począwszy od lat 50. XX w.
Niestety, już nie poznamy wyjaśnień Henryka Gulbinowicza na temat okoliczności, które spowodowały tak dotkliwą karę dla osoby duchownej.
Dlatego warto jest zebrać wszystkie okoliczności, które wiązały się z relacją państwa w stosunku do osób duchownych a presja służb specjalnych była tu ogromna.
O licznych szykanach, które serwowano tej grupie społecznej, niewiele wiadomo. Jednak z informacji, które do mnie dotarły wiem, że bardzo często wierni stawali w obronie księży, którym - podobno - milicja organizowała biegi z kościoła do plebanii z przyspieszeniem razami pałek. Bardzo często klerycy byli wzywani na rozmowy z urzędnikami odpowiedzialnymi za porządek w państwie i tam sugerowano im "pomoc" w sytuacji, gdyby przyszło im uczestniczyć w rozmowach sprzecznych z oficjalną wykładnią.
Słyszałem też o specjalnej jednostce wojskowej, w której klerycy odbywali obowiązkowe dwa lata służby dla Ojczyzny.
No i częste po roku 1990 sprawy "współpracy" niektórych hierarchów ze służbą bezpieczeństwa, na rzecz której deklarowali swoją osobę w trosce o zapobieganie niepokojom społecznym...
Nie można wykluczyć, że służby bezpieczeństwa przygotowywały swoich J-23 do służby w wywiadzie w celu rozpoznania struktur papieskich w Polsce - były nawet publikacje na temat finansowania wybranych osób w celu uzyskania najwyższych godności kapłańskich... i brakuje mi pełnej informacji na temat działalności sprzecznej ze statusem osoby duchownej w przypadku zmarłego kardynała.
Oskarżenie publiczne bez rozprawy sądowej jest w majestacie prawa niedopuszczalne a powoływanie się na "struktury mafii lawendowej" także nie rozwiązuje problemu.
Jeżeli jakieś fakty niegodne osoby duchownej miały miejsce, to każdy sąd rozpatruje okoliczności, w jakich te fakty miały miejsce oraz intencja sprawcy. Dopiero po rozpoznaniu tych okoliczności normalny sąd wydaje wyrok w sprawie.
Okoliczności sprawy kardynała Henryka Gulbinowicza dla mnie noszą znamiona sądu kapturowego uzasadnione "dobrem kościoła" - ale raczej na użytek mediów nieprzychylnych religii katolickiej i tak będę to odbierał. W mojej ocenie kluczowym elementem tej układanki jest dwuletni okres po śmierci abp Bolesława Kominka i udział służb specjalnych w ingresie nowego biskupa diecezji wrocławskiej.
--------------------------------------
[1] https://info.wiara.pl/doc/835076.Historia-archidiecezji-wroclawskiej
[2] https://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Polityka/Kard.-Gulbinowicz-w-szpitalu.-Wroclawski-poeta-oskarzyl-go-o-molestowanie?gclid=EAIaIQobChMIpqWTxNmH7QIVBt-yCh03cwfmEAAYASAAEgKJ7vD_BwE
Inne tematy w dziale Społeczeństwo