https://twojahistoria.pl/2018/01/15/czy-na-tysiaclecie-rzeczywiscie-wybudowano-tysiac-szkol-kto-za-to-zaplacil/
To były lata sześćdziesiąte XX w. Pamiętny rok 1966 - był jubileuszem tysiąclecia przyjęcia chrztu przez Mieszka I, władcę państwa polskiego. Można uważać, że ten jubileusz był obchodzony bardzo uroczyście tym bardziej, że w tamtym czasie wybudowano tysiąc szkół na tysiąclecie... - jak głoszono powszechnie.
https://histmag.org/milenium-chrztu-polski-i-tysiaclecie-panstwa-polskiego-polityczno-historyczna-bitwa-kosciola-i-pzpr-13145/
Niestety, Komuna miała kilka twarzy. Chełpiła się doniosłą przeszłością, finansowała odbudowę kościołów zniszczonych w okresie II wojny światowej, ale też bardzo zdecydowanie prześladowano Kościół Katolicki a ówczesny prymas kardynał Stefan Wyszyński był internowany przez władze świeckie PRL. Nie był jedynym księdzem katolickim, który był prześladowany przez władze - o czym dzisiaj raczej nie wspomina się.
Wtedy, jeszcze jako uczeń szkoły podstawowej, pamiętam że społeczeństwo broniło księży przed pobiciem przez funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej. Jedną z takich akcji był zorganizowany atak na kleryków Seminarium Duchownego w Brzegu w woj. opolskim.
Mówiono, że klerycy byli wzywani "na rozmowy" z przedstawicielem służb bezpieczeństwa państwa. Wiadomo też było, że klerycy odbywali przeszkolenie wojskowe - obowiązkowe dla wszystkich mężczyzn - w specjalnie wyznaczonej jednostce. Mało kto dzisiaj wspomina ten okres, chociaż wiadomo było, że nie było tam łatwo.
Przypominam tu stosunek oficerów służb specjalnych do kandydatów do stanu kapłańskiego. Czasem przemknęła informacja, że namawiano kleryków do współpracy ze służbami specjalnymi w zamian za możliwość kontynuowania posługi duszpasterskiej w przyszłości. W ostatnich latach pojawiały się informacje, że niektórzy księża podpisywali wolę współpracy z tymi służbami.
Warto też przypomnieć wypowiedzi - bardzo rzadkie, ale takie bywały - w których zwracano uwagę na pomoc materialną dla niektórych kleryków, dla których celem były awanse na najwyższe stanowiska w hierarchii kościelnej.
Cóż, taka jest moja wiedza na temat środowiska kapłanów. Niektórzy z nich byli wspaniałymi ludźmi, chociaż byli pod ogromną presją świeckiej władzy. Władza ta była tak przewrotna, że nie wyraziła zgody na udział ówczesnego papieża, kiedy świętowaliśmy tysiąclecie państwa polskiego w związku z tysięczną rocznicą przyjęcia chrztu przez Mieszka I w imieniu całego narodu polskiego.
A uroczystości kościelne, które odbywały się z udziałem wiernych - "władza" potrafiła bardzo intensywnie zakłócać. Pamiętam uroczystości we Wrocławskiej Katedrze. Wierni byli zebrani na dużym dziedzińcu, na trawniku... Niestety, nie dało się słyszeć tego, co mówili księża przy ołtarzu, bowiem po drugiej stronie ulicy, za trawnikiem istniejącym do dzisiaj, ustawiono estradę, na której śpiewali i tańczyli jacyś artyści dając otwarty koncert. Ich muzyka i śpiew mieszał się z modlitwami wiernych i przemówieniami biskupów... a dzisiaj podnosi się argumenty, że kościół katolicki ma za co wstydzić się...
Jestem przeciwny oskarżeniom Kościoła jako instytucji w sytuacji, gdy byłem świadkiem wydarzeń inicjowanych przez Państwo Polskie przeciw duchownym Kościoła Katolickiego a późniejsza wiedza, którą otrzymałem, nie pozwala mi na pogodzenie się z myślą o niegodnym prowadzeniu się księży. Trzeba tu spojrzeć nad wyraz obiektywnie - bo w moim przekonaniu prowokatorów można dostrzec wszędzie. Ale na księżach skupia się teraz całe odium za wszystko, co byłoby niegodne kapłana. Nie wszyscy, którzy ukończyli seminaria duchowne, byli tam z powołania. O tym trzeba pamiętać i mieć świadomość, że nie jest łatwo poznać tę prawdę tym, którzy nie pamiętają tamtego czasu.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo