Nie bardzo wiem, jak inni, ale jeden z blogerów salon24 dostrzegł "odradzającą się inkwizycję"... [1]. Otóż dostrzegł on zagrożenie.... w ostrzeżeniu przed niebezpieczeństwem...
No cóż, w myśl tego kierunku myślenia należałoby uznać za inkwizycję nie tylko Kodeks Drogowy, ale całe prawo państwowe... Weźmy na przykład przepisy o ruchu drogowym i w nim część rozpoczynającą się od słów: "zabrania się..." albo "zakaz...".
Przecież te wszystkie pisane formy zakazów i nakazów dotyczą bezpieczeństwa w relacjach społecznych, użytkowych i gospodarczych. W prawie o własności uznaje się termin "wyłącznej własności", ale też i dopuszcza sytuację, w której ogranicza się zakaz wstępu na cudzą nieruchomość, jeżeli zachodzi konieczność wykonania prac niezbędnych dla interesu właściciela nieruchomości sąsiadującej czy też narzuca się konieczność udostępnienia nieruchomości lub jej części w przypadku realizacji zadań wynikających z potrzeb innych osób zamieszkujących dany teren. Tu przykładem jest konieczność udostępnienia nieruchomości własnej w celu przeprowadzenia instalacji służących ogółowi (linie kablowe, wodociągowe czy kanalizacyjne).
Innym przypadkiem prawnych ograniczeń jest naruszenie interesów lobby produkującego używki - na wyrobach alkoholowych czy tytoniowych zawsze umieszcza się uwagi o działaniu szkodliwym w przypadku nadmiernego spożycia danego produktu.
Na tej samej zasadzie hierarchowie umocowani do regulowania norm etycznych występują z inicjatywą jednoznacznego wskazania zagrożeń dla życia duchowego każdego człowieka.
Tak jest na przykład w przypadku korzystania ze środków odurzających. Osoba, która ma ograniczone rozpoznawanie swoich czynów, stwarza zagrożenie dla innych osób... Podobnie jest z ostrożnością w przypadku korzystania z niektórych obszarów zabudowanych w porze nocnej... Nie zawsze ostrzeżenie musi być umieszczone tekstem jawnym. Chociażby rodzice pouczają swoje dzieci, by te nie zachowywały się beztrosko na ulicach, by nie ufały osobom nieznanym, by zachowały dużą ostrożność w przypadku poczęstowania ich czymś przez osoby obce...
Uważam, że podobnie jest w przypadku audycji radiowych i programów telewizyjnych, bo o filmach czy spektaklach teatralnych jest to już wiadome. Warto, aby istniały autorytety tak silne, że ich oceny byłyby absolutnie wiarygodne. Jak na razie - państwo jako instytucja nie sprawdza się w tym zakresie a opinia o politykach mówi sama za siebie.
Jeżeli chodzi o religie - to również nie ma tutaj odniesienia, bo tylko katolicyzm pretenduje do wartości absolutnie uniwersalnych. I jeżeli prześledzimy starannie dokonania każdej ze znanych religii - to tylko misjonarze katoliccy opuszczają swoje rodzinne strony i budują znaną sobie rzeczywistość z zupełnie odmiennych warunkach, gdzie uczą dzieli lokalnych społeczności wszystkiego - od dbania o osobistą higienę po wykonywanie pracy społecznie użytecznej we wszystkich branżach życia. A jeżeli sfery katolickie dostrzegają zagrożenie jeszcze sobie nie uświadamiane przez społeczeństwo - to tym bardziej takie inicjatywy powinny być realizowane oraz ochraniane też przez państwo.
------------------------------------
[1] https://www.salon24.pl/u/stary/1071119,tradycje
Inne tematy w dziale Społeczeństwo