Dotychczasowy podział polityczny między Platformą Obywatelską oraz Prawem i Sprawiedliwością już przejadł się. Powstały dwa obozy - jeden z przewagą mądrości politycznej i drugi - pretendujący do roli rzecznika społeczeństwa. Wiadomo, z mądrymi trudno jest pertraktować, więc lepiej oddać się dyktaturze. I tak powstała dyktatura absolutnej mądrości i kapitału w opozycji do społeczeństwa, które tylko chciałoby uczestniczyć w podziale dochodu, który wypracowuje...
Rok 2015 zmienił wiele na scenie politycznej a większość parlamentarną uzyskali rzecznicy społeczeństwa. A "oPOzycja" nagle stała się obrońcą interesu państwa. Zaczęły się dywagacje na temat rozdawnictwa pieniędzy przez władzę, wieszczono rychły powrót "bogatszych i mądrzejszych" na należne tej kaszcie urzędy...
Niestety, poparcie społeczeństwa dla rzecznika jego interesu pogłębiło tylko podział i podnosi się argument, że jest remis, że jest 1:1 i że to Rafał Trzaskowski ma coś do powiedzenia i nikt inny nie powinien piastować urzędu prezydenta...
W maju 2020 roku nastąpiły pierwsze zwiastuny polaryzacji sceny politycznej. Platforma Obywatelska pretendująca do przedstawicielstwa całej "oPOzycji" nagle utraciła poparcie wyborców. Notowania Małgorzaty Kidawy-Błońskiej wymusioły bojkot wyborów - bo było nie do pomyślenia, że PO pod przywództwem jej szefa - też nijakiego pod każdym względem - ustąpi pola Władysławowi Kamyszowi-Kosiniakowi.
Doszło do wprowadzenia nowej kandydatury w opozycji do Andrzeja Dudy ubiegającego się o reelekcję. Tym razem cała "oPOzycja" jak jeden mąż ustąpiła pola nowemu kandydatowi na urząd prezydenta państwa. Ale pojawiło się kilkoro kandydatów z własnym programem. ONI nie respektowali pozycji PO jako lidera opozycji a prezentowane programy zaczęły łączyć konkurujące ze sobą - Zjednoczoną Prawicę i Koalicję Obywatelską - Platformę Obywatelską... Rozpoczęły się podchody i próby przejmowania elektoratu a konkurencja była na bardzo wysokim poziomie.
Gdy doszło do ostatniej rundy wyborów, stało się wiadomo, że tylko jedna partia ma zdecydowaną większość a podobna grupa wyborców podzieliła się na partie pozostające w opozycji do większości parlamentarnej. Wkrótce okazało się, że nie Platforma Obywatelska cieszy się uznaniem wyborców. Zadziałało już prawo polaryzacji stanowisk.
Nowi kandydaci występowali z programami łączącymi propozycje Zjednoczonej Prawicy i oczekiwania społeczeństwa oraz wybrane - te najciekawsze - oferty PO. Tuż przed ostatnim aktem głosowania liderzy nowych ugrupowań wprost odcięli się od jawnego poparcia którejś z rywalizujących koalicji. Można uznać to za różne przejawy "zdrady" czy "przebiegłości" liderów tych ugrupowań. Ostatecznie jednak kolejne tygodnie ujawniły konieczność realizowania postulatów podnoszonych przez społeczeństwo.
Ostatnim aktem tego rozdania jest deklaracja Władysława Kosiniaka-Kamysza odcięcia się od koalicji z PO a zapowiedź podążania "własną drogą" jest zapowiedzią współpracy politycznej. Już widać obawę przed brakiem akceptacji ze strony wyborców w kolejnych wyborach. Najbliższe trzy lata to weryfikacja podjętej decyzji - już nie w opozycji do PiS, przeciwnie - niezależne rozważenie propozycji prospołecznych, oferty w kierunku realizacji postulatów społecznych bez przymusowego głosowania w trybie dyscypliny głosowania...
Tu znowu trzeba przytoczyć deklaracje Szymona Hołowni - on również zamierza kierować się interesem społecznym, interesem wyborców - aby ich pozyskać a nie utracić...
A Krzysztof Bosak już jest na rozdrożu. Jak ocenić symbole - o których pojawieniu się mówi Rafał Trzaskowski jako prezydent miasta Warszawa ?
Zaczyna już krystalizować się koncepcja wielopartyjności, czyli nie dwóch rywalizujących ze sobą obozów, ale rywalizacja kilku partii politycznych, które muszą opowiedzieć się w sprawie przyjęcia do realizacji lub odrzucenia sugerowanej koncepcji rozwiązania problemu. Nasuwa się możliwość negocjowania sposobu rozwiązania problemu a nie pozyskanie koalicjantów w sprawie przyjęcia bądź odrzucenia projektu. W mojej ocenie jest to już pierwsza jaskółka nowej jakości w polityce.
Tu partie nie będą ze sobą konkurować, ale będą starać się zaproponować takie rozwiązania, które zostaną pozytywnie przyjęte przez wyborców. Jest to chyba najważniejszy efekt #dobrej zmiany - mówmy o celu prawa a nie o partii - która składa propozycję dla społeczeństwa. Opowiadanie się za inicjatorem lub przeciw niemu nie wnosi nic dla wyborców. Sugestie poprawienia koncepcji w celu wyeliminowania jej złych następstw jest pozyskaniem elektoratu w przyszłości a wielość partii w takim systemie nie jest wadą.
Partie nie muszą być duże. Ważne, że będą pozytywnie oceniane przez wyborców. tym samym partie skupiające się na promowaniu złych rozwiązań same wyalienują się z polityki z uwagi na brak głosów poparcia w kolejnych wyborach...
Tak postrzegam decyzję Władysława Kosiniaka-Kamysza jako lidera PSL. Jest to naprawdę wielki krok naprzód w kierunku zakończenia rywalizacji w trybie PO-PiS-u...
https://fakty.interia.pl/raporty/raport-wybory-prezydenckie-2020/aktualnosci/news-sad-najwyzszy-rozpoznal-206-protestow-wyborczych-siedem-zasa,nId,4636906
Inne tematy w dziale Polityka