Przed laty polskie społeczeństwo zostało zaskoczone konfliktem we wrocławskim środowisku PO. Lider Grzegorz Schetyna został zesłany na polityczną banicję. Jego miejsce zajął tymczasem inny członek tego ugrupowania.
Mijały lata a PO święciła triumfy. Trudno powiedzieć, czy w glorii chwały, jednak faktycznie lider PO zmył się poza granice Polski i tam całkiem nieźle ustawił się materialnie. Można powiedzieć, że spotkała go obiecana nagroda.
Tymczasem PO bez lidera zaczęła gubić się i znikać ze sceny politycznej. Wskazana na jego następcę Ewa od polowania na dinozaury nie dawała sobie już rady z utrzymaniem porządku w partii. Tu w sukurs przyszedł sam Grześ i - można tak powiedzieć - odbudował struktury zanikającej partii.
Niestety, odbudowa partii to nie to samo, co udział w strukturach władzy w państwie i grosz przestał spływać do PO.
Trudne czasy nastały dla Grzesia i często oskarżano go o nieudolność...
Moja ocena jest inna. Nawet najlepszy szef nic nie wskóra, jeżeli nie stoi za nim cała gromada fachowców. A sam Grześ do najlepszych szefów raczej nie zaliczał się. Miał swoje humory i chimery, rozstawiał niepokornych po kątach i tak z wyborów do wyborów PO traciła coraz więcej. Nawet zawiązano koalicję, by przeciwstawić się poparciu społecznemu dla Zjednoczonej Prawicy... Niestety, jesienią 2019 wyborcy praktycznie odmówili poparcia politykom spod władzy Grzegorza. On sam zaś został oskarżony o nieudolność...
Więc postarał się, aby jego główny konkurent już nie miał po co wracać z unijnych wojaży. Skoro uniemożliwiono mu przywództwo partii, co cenił sobie najwyżej, pozbawiony możliwości ubiegania się o najwyższe stanowiska w państwie, błyskawicznie zrobił roszadę i z Warszawy zmył się do Wrocławia a kandydowanie na urząd prezydenta państwa scydował na partyjną koleżankę, której dojrzałość była szansą na zwycięstwo partii w wyborach...
praktycznie sam zniknął ze sceny politycznej i właściwie nie ma już nic do powiedzenia. Chyba, że wkrótce pojawi się jako lider zupełnie nowej siły politycznej zdolny do przejęcia władzy od znienawidzonego "zwyczajnego posła"...
A Małgorzata - zamiast cieszyć się emeryturą i bawić wnuki czy prawnuki, musi stawiać czoła Wielkiej Przegranej swojego życia... To ona najbardziej - w przekonaniu dużej części zwolenników Tuska - tutaj zawiniła...
No cóż, nieudacznicy zawsze szukają winnych poza sobą. A Grzegorz zaciera ręce z uciechy, bowiem jego polityczny rywal nie ma już do czego wracać... Przesrane jest już wszystko...
/.../ Małgorzata Kidawa-Błońska ma wrócić do prowadzenia kampanii wyborczej w nadchodzącym tygodniu /.../
https://fakty.interia.pl/raporty/raport-wybory-prezydenckie-2020/aktualnosci/news-onet-kidawa-blonska-nie-wycofa-sie-ze-startu-w-wyborach,nId,4448808
Inne tematy w dziale Polityka