Wiedzę o jakimkolwiek przedmiocie możemy sformułować wyłącznie za pomocą zdania. Stosuje się to zarówno do tego, co wiemy o przedmiotach naszego otoczenia, jak i tego, co nabyliśmy w trakcie edukacji czy samodzielnej lektury. Gdy mówimy kot mruczy, drzwi skrzypią, ten kwiat jest czerwony – wypowiadamy zdanie tak samo, jak mówiąc Ziemia jest planetą, wieloryb jest ssakiem, woda jest związkiem chemicznym tlenu i wodoru.
Codzienne doświadczenie poucza nas, że wypowiadane przez nas zdania pozostają pomiędzy sobą w takim związku, że wypowiedzenie jednego każe się domyślać innych, których nie wypowiadamy lub usprawiedliwiamy jakieś wypowiedziane przez nas zdanie wygłoszeniem innego. Odmawiając dziecku pozwolenia na spacer mówimy: na ulicach są wielkie kałuże, bo niedawno padał deszcz wyjaśniając mu w ten sposób dlaczego ulice są mokre i spodziewając się, że pojmie .szkodliwość wilgoci dla zdrowia. W tym przypadku związek pomiędzy zdaniami jest dla nas w pełni zrozumiały. Dobrze wiemy jaki stosunek zachodzi pomiędzy deszczem i wilgocią, jak i to, jakich innych zdań domyślać się każe zdanie na ulicach są wielkie kałuże.
O ile idzie o rzeczy i stosunki bardzo proste, związane z życiem codziennym, wszelkie nieporozumienia co do związku, jaki zachodzi pomiędzy zdaniami, są prawie niemożliwe. Gdyby nam ktoś powiedział: nie mogę osłodzić herbaty bo nie mam pieprzu – nie bylibyśmy zadowoleni z takiego wyjaśnienia i ani przez chwilę nie uważalibyśmy go za istotne wytłumaczenie, dlaczego mamy pić gorzką herbatę z powodu braku pieprzu, kiedy nam idzie o cukier, nie zaś o pieprz.
W miarę jednak, jak od zdań bardzo prostych, wyrażających to, co sami codziennie spostrzegać możemy, będziemy przechodzić do zdań, dotyczących stosunków bardziej złożonych i mniej namacalnych, otwiera się coraz szersze pole do wątpliwości, czy istotnie pomiędzy wypowiadanymi przez kogoś zdaniami zachodzi taki związek, jaki on nam przedstawia. Gdy czytamy zdanie, że reformacja zasługiwała na potępienie, gdyż towarzyszyło jej wiele rozruchów możemy się nie godzić z autorem albo na to, że każdy fakt społeczny, któremu towarzyszą rozruchy zasługuje na potębienie albo na to, że reformacja faktycznie stała się powodem wielu rozruchów. Z chwilą jednak, gdy przystaniemy na obydwa te zdania, to odczujemy konieczność, z jaką wypływa z nich potępienie reformacji.
Nie potrzebuję mówić, że konieczność ta będzie się nam wydawała o wiele słabszą od tej, jaką odczuwaliśmy w przytoczonych powyżej zdaniach, odnoszących się do zdarzeń codziennego życia, dających się z łatwością wyobrazić.
Codziennie jednak spotykamy się z przypadkami, w których związek zachodzący pomiędzy zdaniami jest dla nas jeszcze bardziej wątpliwy. Zwracamy się na przykład do kogoś z pytaniem, jakiego koloru jest kwiat pewnej rośliny, o którym wiemy tylko to, że nie pachnie. Wszystkie mocno czerwone kwiaty nie pachnąodpowiada nam ten ktoś; skoro ten kwiat nie pachnie musi być zatem mocno czerwony. Czujemy, że istotnie pomiędzy tymi zdaniami zachodzi jakiś związek, nie umiemy sobie jednak zdać sprawy, czy związek skłania nas do uznania owego kwiatka za czerwony.
W tym przypadku możemy się co najwyżej pomylić co do barwy kwiatu, na której zapewne za bardzo nam nie zależy. Dadzą się jednak pomyśleć przypadki, w których podobna pomyłka może mieć poważne następstwa: Wszyscy chorzy na febrę mają pragnienie; ten chory ma pragnienie, a więc jest chory na febrę – powiada dajmy na to lekarz i leczy swojego pacjenta w stosowny sposób. Jasne jest, że jeżeli związek pomiędzy tymi zdaniami jest inny, niż ten, jaki sobie lekarz wyobraża , to może leczyć chorego błędnie.
Przekonaliśmy się więc, że zdania wygłaszane przez nas, pozostają w takim pomiędzy sobą związku, że wygłoszenie jednego każe się domyślać innych zdań, że kto np. mówi: nie lubię żadnych zwierząt domowych– tym samym już mówi, że nie lubi kotów. Gdy kto powiada: niewolnik jest człowiekiem, nie powinien więc być trzymany w niewoli wypowiada już przez to samo: żaden człowiek nie powinien być trzymany w niewoli.
Słowem przekonaliśmy się, że jedne zdania zależą od innych i że byłoby ważną rzeczą poznać bliżej warunki i postaci tej zależności, t.j. poznać reguły, które pozwoliłyby nam określić w każdym przypadku, jakie zdania zależą od zdania przez nas wypowiedzianego, a jakie się zeń wyprowadzić nie dadzą. Dopóki nie mamy takich reguł, nie możemy się ustrzec błędów, które czyhają na każdym kroku naszego umysłowego życia.
Powiadamy np.: wszystkie ptaki latają, nietoperz także lata, a więc jest ptakiem, doświadczenie poucza nas, żeśmy zbłądzili. Zdania wszystkie ptaki latają i nietoperz lata są prawdziwe, błąd więc może polegać tylko na tym, że zdanie nietoperz jest ptakiem nie zależy od dwóch zdań poprzednich.
Na czym jednak ten błąd polega?
Dopóki go nie określimy, nie będziemy umieli go uniknąć w wielu podobnych sytuacjach. Jeżeli dziecko napisze p ó j d z i e r z zamiast p ó j d z i e s z – nie wystarczy błąd ten mu poprawić, gdyż jeżeli poprzestaniemy tylko na tym, to dziecko może znowu ten sam błąd zrobić w słowie "biegniesz", pisząc sz przez rz; trzeba dziecku wytłumaczyć, że końcówką 2-ej osoby liczby pojedynczej trybu oznajmiającego jest sz a nie rz.
Podobnie nie dość jest się przekonać, że ze zdań: wszystkie ptaki mają skrzydła i nietoperz ma skrzydła – nie wypływa wcale, że nietoperz jest ptakiem, ale trzeba znać ogólną regułę, na mocy której pomiędzy tymi zdaniami nie zachodzi taka zależność. Bez znajomości bowiem tej reguły, możemy łatwo zrobić podobny błąd przy innej okazji, np.: wszyscy adwokaci skończyli wyższe studia; N. skończył wyższe studia jest więc adwokatem; tymczasem N. jest lekarzem.
Do tego samego typu należy również wyżej przytoczony przykład z niepachnącym kwiatkiem.
Dopóki więc nie będziemy w posiadaniu reguł, na mocy których będziemy mogli powiedzieć w każdym wypadku, że takie a takie zdanie zależy lub nie zależy od takich a takich innych , dopóty nie będziemy mieli żadnej możliwości ustrzeżenia się błędów.
Błędy te możemy popełniać zarówno zgadzając się na dowodzenia innych, którzy wyprowadzają zdania dotąd nam nieznane ze zdań, które my uważamy za słuszne, jak też i sami we własnym myśleniu, sądząc, że z jakiegoś zdania wypływają takie a takie inne. W takich warunkach całe nasze życie umysłowe pozbawione byłoby sprawdzianu, który by nam wskazywał, że idziemy w dobrym kierunku, lub też, że wkroczyliśmy na manowce..
Pierwszym zadaniem logiki jest określić reguły zależności jednych zdań od innych; logika poucza nas, w jaki sposób ze zdań uznanych za słuszne powinniśmy wyprowadzać inne dotąd nieznane, aby uniknąć błędu.
Na tym nie kończy się zadanie logiki, ta część jej jednak, która wyłącznie temu zadaniu jest poświęcona, może być rozpatrywana prawie zupełnie samodzielnie i znaną jest pod nazwą logiki formalnej albo dedukcyjnej.
Powyższy tekst jest niewielką przeróbką pierwszej części Rozdziału I Logiki Stanisława Brzozowskiego
Słówko komentarza: Wywody Brzozowskiego powstały w okresie dominacji filozofów w logice i odnoszą się do logiki przedfregowskiej. Nie znaczy to jednak, że są bezużyteczne. Przeciwnie!
Link: www.pbi.edu.pl/book_reader.php
Inne tematy w dziale Technologie